Dziańdobry!
Człowiek ostatnio tyle się naczytał głupot z informacji prasowych, że muszę zweryfikować. I tak powinienem do Batiuszki Alaksandra dostać medal za popularyzację (na razie wśród rodziny i przyjaciół) wycieczek na Białoruś.
Od ponad roku trwa białoruski projekt zachęcający do odwiedzin “bez wiz”. Kilkanaście informacji prasowych (prze)pisanych na jedno kopyto nie pozostawia złudzeń: ktoś “pijarowo” wykonał bardzo dobrą robotę. Ale od razu wyjaśniam. BEZ WIZ, to nie znaczy, że mam fantazję (i ważny paszport), to wjeżdżam/wpływam od razu do strefy “bezwizowej”. Nie. Aż tak dobrze ten system nie działa. DO PRZEKROCZENIA GRANICY TRZEBA MIEĆ PRZEPUSTKĘ. Jest to trochę szybsze, wygodniejsze i tańsze niż w przypadku wizyty w ambasadzie (pięciodniowy tryb uzyskania normalnej wizy to koszt 25 euro oraz fotografie 35na 45 mm). Na stronach ambasady białoruskiej (www.poland.mfa.gov.by) bez problemu znajdziecie dokładne dane. A także listę biur podróży uprawnionych do wydania przepustek. Jest ich dużo. Spoko. Sprawdziłem je specjalnie dla Was. Najszybciej odpowiadało biuro Karmel Tour: karmeltour@mail.ru
Przy okazji było to też najtańsze biuro. Za przepustkę wjazdową (wpływaliśmy Kanałem Augustowskim) zapłaciłem ok 20 zł (5 euro) od osoby. Polski pośrednik w Augustowie życzył sobie co najmniej 100 zł od osoby. Płatność kartą kredytową poprzez bezpieczną stronę płatności, którą dostawało się w mejlu od strony białoruskiej. Szybko i tanio: dokumenty w środku sezonu mieliśmy na drugi dzień. Do tego potrzebne było ubezpieczenie, ale akurat na przejściu kajakowym nam nie sprawdzali. Za to nie udało się odprawić na granicy z poziomu wody. Po białoruskiej stronie trzeba było wypełnić druczki dla białoruskich urzędasów. Dzięki temu zrobiliśmy sobie foty na granicy. Na południu było inaczej. Być może powoli coś się zmienia, bo przy przekraczaniu granicy w Białowieży, ta biurokracja była zbędna – za to o zdjęciach granicznych lepiej zapomnijcie. Za to dokładnie sprawdzono nam ubezpieczenia. Zresztą w przypadku Białowieży, która już jakiegoś czasu ma ofertę “bezwizową”, trzeba skorzystać z innej strony internetowej. http://bezvizy.npbp.by/pl/ (klikamy dwa razy “zgadzam się, aż dojdziemy do strony z danymi osobowymi) Tu obowiązkowe myto pod nazwą “Zwiedzanie transgranicznego pasa Puszczy Białowieskiej” kosztuje 10 rubli białoruskich, czyli około 20 zł. W obu przypadkach (Grodno i Białoruś) obszar „bezwizowy” jest ograniczony. Ale wystarczająco duży, żeby sobie pojeździć na rowerze.
Poza tym wiele się nie zmieniło od dwóch lat, kiedy ostatni raz byłem po wschodniej stronie.(http://mieczyslawpawlowicz.pl/w-drodze/dziadek-mroz-dla-ochlody/). Ok, w wolerach nowy miot. A w portfelu waluta. Zdenominowany nowy rubel to ok 2 zł. W obu miejscach (Rudawka-Lesnaja i Białowieża) nie znajdziemy kantoru na granicy. Najbliższe sklepy przyjmujące płatność kartą są w Sopoćkiniach (północ) i Kamieniukach (południe). Za wejście do Dziadka Mroza też zapłacimy kartą. Nie ma problemu z nieoficjalną wymianą u miejscowej ludności. W okolicach kanału Augustowskiego wymieniliśmy nawet złotówki. “Bo przecież dookoła sami Polacy; Zdrastwujtie mówią tylko ci co się tu wżenili. Cała reszta: dzjendobry”
Właśnie tak, ze śpiewnym akcentem.
I porównując te dwie krótkie rekonesansowe wycieczki muszę stwierdzić, że okolice Kanału Augustowskiego przyjmowały nas zdecydowanie serdeczniej. Być może to efekt nowości. Albo jak stwierdził Kapitan: na północ wpłynęliście kajakiem. Marines (piechota morska) zawsze miała większe poważanie niż piechota na rowerach….
Muszę tam jeszcze wrócić zanim znowu zmienią się przepisy. Zostało mi Grodno. Do którego w tym systemie tzw. “Bezwizowym” nie można np wjechać pociągiem z Kuźnicy Białostockiej. I może na dłużej niż 1 dzień. Maksymalnie 5 – tyle można w tym systemie. W Białowieży tylko trzy dni.
Zdravim
Mieczysław

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *