Salaam! Każde odwiedzane miejsce to konfrontacje wyobrażeń i stereotypów. Jadąc do Iranu spodziewałem się gościnności i serdeczności ludzi. Ale to co mnie spotykało, było poza wszelkim wyobrażeniem.
Do tej pory synonimem gościnności byliśmy my, Polacy. Sorki, ale tracimy palmę pierwszeństwa na rzecz Persów. Gdybym za każdy uśmiech czy pozdrowienie tam dostał złotówkę, a za każdą fotkę ze mną dolara, to rzuciłbym tę pracę w korpo 😛 i został na etacie misia z Krupówek. Już chyba wspominałem, że przypominają mi trochę nas samych, kiedy też byliśmy odizolowani od dużej części świata. Wszyscy cieszą się widząc turystów. Nawet amerykańskich. Turyści coraz częściej tu przyjeżdżają. Zniesione restrykcje i ułatwienia wizowe pomagają. Kto marzył o Persepolis nie powinien tego odkładać na później, bo jak zwykle natłok turystów sprawi, że kraj się zmieni. Być może będzie więcej ułatwień dla turystów, ale ceny także mogą wzrosnąć. I tak nie jest to – jak chcą koledzy z Travellera – najtańszy kraj w Azji. To znaczy: może być takim dla miejscowych. Turyści płacą więcej. Poniżej kilka praktycznych informacji. Stan na październik 2016, gdyby ktoś nie doczytał później daty wpisu 🙂

1 Pieniądze. Bierzemy tylko i wyłącznie gotówkę. Bankomatów jest mnóstwo, ale nie działają one z zachodnimi systemami Visa czy Mastercard. Tymi kartami można zapłacić jedynie za drogie dywany (transakcje odbywają się przez Dubaj lub Hongkong). Dolary czy euro wymienimy na lotnisku. Różnice nie są istotne w porównaniu z kantorami w miastach. Dość szybko też ogarniemy czy ceny podawane są w rialach czy w tomanach. 100 000 riali to 10 000 tomanów. W razie wątpliwości wszyscy na kalkulatorach podadzą cenę w dolarach.

2 Wiza. Obowiązuje. Można załatwić ją po przylocie na lotniskach w Teheranie, ale także Shiraz, Mashad, Tabriz i Isfahan. Nie ma na przejściach drogowych. Ważne jest ubezpieczenie oraz rezerwacja przynajmniej pierwszego noclegu. Wiza jest 14 dniowa (prawdopodobnie wkrótce także 30 dniowa) i kosztuje… No właśnie. Ludzie z którymi rozmawiałem podawali ceny od 60 do 75 euro 🙂 cennik taki trochę inszallah. Kto chce załatwić przez ambasadę musi najpierw przez jedną z agencji załatwić tzw Reference Number (ja robiłem przez www.key2persia.com). Trwa to standardowo 10 dni roboczych. Płatność paypalem (tylko trzeba mieć paypal “firmowy” nie prywatny, i nie można wpisać ze płacimy za wizę irańską) 30 euro. Po uzyskaniu numeru zgłaszamy się do ambasady i płacimy kolejne 50 euro plus 1.65 euro w jednym z banków podanych na stronie ambasady. Trzeba kolejny przynajmniej tydzień poczekać. No i informacja dla kolegów z wydawnictw: bezpieczny zawód to księgowy, mechanik lub nauczyciel (w czasie wakacji). Kto ma pieczątki izraelskie, lepiej niech próbuje załatwiać przez ambasadę (przynajmniej pół roku po ostatniej wizycie) niż na lotnisku, albo po prostu niech zmieni paszport.

3. Przejazdy po kraju. Nie udało mi się kupić biletu na samolot, zresztą dopóki nie kupią sobie nowszych modeli to może i lepiej. Przykładowe ceny przejazdów autobusem: Teheran – Sziraz (14 godzin jazdy): zwykły 11.50 USD, VIP 20 USD; Sziraz – Jazd: VIP 10 USD, Jazd – Isfahan zwykły 7 USD; Isfahan – Teheran VIP 10 USD
Przejazdy miejskie: z taksówkarzami trzeba wcześniej się umawiać. Przykładowo przejazd z dworca autobusowego w Isfahan do centrum kosztuje na dzień dobry 6-7 dolarów. Ten sam przejazd “dar baste” czyli z możliwością zabrania innych pasażerów po drodze 1-1.5 usd. Autobusem na tej samej trasie 0.25 USD. Metro w Teheranie 0.20 USD za przejazd

4. Przejazd z lotniska w Teheranie: Taksówka 20-25 USD, cena stała, przejazd około 45 minut w nocy bez korków. Ponieważ Teheran nie rzuca na kolana, warto sprawdzić bezpośrednie odjazdy do innych miejscowości. Poznani w trasie Rosjanie ponoć zarezerwowali bus bezpośrednio z Isfahan na lotnisko IKA w Teheranie.

5. Noclegi. Prosty pokoik (czytaj squat) w Teheranie znajdziemy już za 12 dolarów, dwójka od 20 dolarów. W innych miastach jest jeszcze drożej (zwykle jedynka od 20-25 USD). W niewielu miejscach są już hostele jakie znamy z innych miejsc azjatyckich. W Sziraz wyjątkowo zgadzam się z LP: Niayesh Boutique Hotel rzeczywiście zdaje egzamin (dormy od 11 dolarów ze śniadaniem). W Jazd tydzień przed moim przyjazdem otworzył się hostel Kalout (dormitorium 10 usd ze śniadaniem).OLYMPUS DIGITAL CAMERA Drogę znajdziecie kierując się znakami sprzed hotelu Oasis popularnego wśród czytelników Lonely Planet. Z Silk Road (też Jazd) uciekłem po pierwszej nocy.

6. Bilety wstępu. Tu stosunkowo największe wydatki. Standardowo wszystkie wstępy płatne dla turystów 200 000 riali czyli 20 tysięcy tomanów czyli 6.5 dolara. Ponoć jeśli ktoś zna farsi, i wygląda na Persa, to może się prześliznąć za cenę dla lokalesów (zwykle niecały dolar). Mi tylko raz się udało, kiedy na jedno z miejsc wjechałem samochodem razem z Persami. Najbardziej żałowałem wydanej kasy za wejścia do twierdzy w Sziraz, Edenu w Sziraz, Meczetu Meszad Szach w Isfahanie, Meczetu Vakil w Shiraz. Tym bardziej, że o wiele bardziej efektowny w tym mieście meczet Szach Szerach jest bezpłatny. Absolutnie warte swoich pieniędzy są Persepolis (muzeum na miejscu dodatkowe 6.5 dolara), katedra Vank w Isfahan, czy skarbiec w Teheranie. Wejście do grobu poety Hafeza w Isfahan polecam tylko dla amatorów literatury perskiej. W Isfahan obok Vank jest malutki kościół Betlehem, nie tak efektowny jak katedra, ale też tańszy: zaledwie 1.3 usd 🙂

7. Jedzenie: woda czy mała (0.5) czy duża (1.5) kosztuje tyle samo: ok 25 centów. Za posiłki zapłacimy od 3 dolarów (kebab czy danie dnia w knajpie). W wielu wypadkach porcje są bardzo duże. Jeśli nie umieramy z głodu, to starczy dla dwóch osób.

8. Bezpieczeństwo. Poza ruchem drogowym absolutnie bezpiecznie. Strzeżcie się kobiet za kierownicą! Nie hamują na widok pieszego na drodze. Zresztą widziałem też jak jedna z kobiet skasowała także motocyklistę.iranwypadekblg Światła traktowane są jako sugestia, nie alfa i omega. No i trzeba przyzwyczaić się do motocyklistów jeżdżących chodnikami. W obie strony. Jedyne kontrole policyjne jakie spotkałem w autobusach dotyczyły Persów.

9. Internet. Jest. W miastach zasięg LTE. Na pustyni i między miastami zwykle EDGE. W hotelach i hostelach dostępne także wi-fi. Na lotnisku kupiłem kartę Irancell (3 GB transferu plus opłata za kartę) za 12 usd. Przestała działać po kilku godzinach. Ponoć z powodów formalnych. Kupiona druga (już bez żadnych formalności, tyle, że musiałem poczekać, aż nie będzie innych klientów 🙂 działała bez zarzutu. W Iranie są blokowane niektóre strony jak np twitter, messenger (nie zawsze), facebook czy demotywatory 🙂 Pojawia się wtedy np coś takiego 🙂demotywatoryiran W telefonie zainstalowałem aplikację Touch VPN, która pozwalała ominąć te niedogodności 🙂

10. I last but not least: Krótkie spodenki w publicznych miejscach nie wchodzą w grę. Nawet u mężczyzn. Kobiety muszą nosić chustki na głowie (prawdę mówiąc przy tym upale lepiej mieć osłonę od słońca). Zresztą popatrzcie sami jak wygląda tamtejsza moda. Jak mawia Maleńczuk: wszyscy pytają, po co nam te artystyczne wygibasy. Przecież wiadomo, że i tak czekaliście tylko na to:
isfahan16_0071_blg

isfahan16_0143_blg

jazd16_0590_blg

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

sziraz16_0374_blg

isfahan16_0174_blg

jazd16_0349_blg

isfahan16_0304_blg

isfahan16_0134_blg

isfahan16_0400_blg

Teheran -Warszawa, 24 października 2016
Mieczysław
PS. No dobra, na bis fotka dla dziewcząt 🙂
jazd16_0958_blg

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *