Guten Tag!
Narzekałem na ukraińskie wyboje? No to teraz tylko pływam. Łodzią po północnej Brandenburgii.
Prawdę pisząc cały czas zastanawiam się jak powinna brzmieć nazwa jednostki pływającej, na której jestem zamustrowany od soboty. W Polsce popularna jest nazwa barka. Ale to kojarzy się zwykle albo pieśnią kościelną albo z wielkimi transportowymi łodziami.
-Byłem na barce! – pochwaliłem się kiedyś -Naprawdę? Ale węglowej czy zbożowej? – Nadal silny jest przekaz utrwalony przez nieśmiertelnych Czterech pancernych i psa.
Inna firma promuje nazwę housbot. Litościwie nie skomentuję. Przetłumaczyć to jako łódź mieszkalna? Bardziej kojarzy się z kanałami w Amsterdamie, gdzie ludzie normalnie żyją na łodzi przez cały rok. Są tu i takie jednostki pływające, nie przypominające zupełnie łodzi: raczej mały luksusowy barak (nawet z kominkiem!) na tratwie z doczepionym silnikiem.
Tu mamy do czynienia z czymś w rodzaju przyczepy kempingowej wbudowanej w łódź. Luksuowej przyczepy. Choć kajuty z natury są wąskie i ciasne, nawet na 13.5 metrowym Horizonie, to w mesie(dwie lodówki, mikrofala, piekarnik) stoję wyprostowany a każda kajuta ma łazienkę: prysznic i toaletę. Fakt: muszę wciągnąć brzuch żeby przecisnąć się do “kabiny prysznicowej”. Z drugiej strony: w którym domu macie cztery łazienki??? Tak więc to co nazywane jest barką, nazwałbym łodzią kempingową.
Często reklamowana ona jest jako niewymagająca uprawnień. Ale warto mieć kogoś ogarniającego sprawy żeglarskie na pokładzie. Byliśmy kiedyś na Canal du Midi we Francji i bez bardzo dobrego sternika moglibyśmy nie zmieścić się w wąskie śluzy i przejścia pod mostami. Zresztą cały Kanał Południowy jest wąski, trudny do sterowania. W Brandenburgii kanały są szerokie. Jest trochę niewielkich jezior, gdzie można bez obawy poćwiczyć panowanie nad – bądź co bądź – olbrzymią łodzią. Wyobrażam sobie, że tak musi wyglądać kierowanie wielkim tirem. W Francji odpuściłem sobie kierowanie dość szybko. Tu po kwadransie dawałem radę. Może nie na tyle, żeby podjąć się przycumowania, ale krętą rzekę Woblitz przeszedłem bez efektu Sandry Bullock ze Speed 2. Nie wbiłem się w żaden brzeg.
W dodatku w tym rejonie jest łatwiej: żaglówki prawie nie występują (pływają na większych akwenach), więc wszyscy sobie grzecznie pyrkają te 6-9 węzłów…
I jak to przy podróży kempingowym wozem… tj, łodzią bywa: fajne są miejscówki porozrzucane niczym puzzle: tu malowniczy pałacyk Rheinsberg, ówdzie wędzarnia ryb Flecken Zechlin, gdzie indziej stary młyn Muhle Tornow odnowiony na luksusową knajpę czy siedziba wschodnioniemieckiego Mikołaja w Himmfelport. Każda z nich pojedynczo może nie warta byłaby wycieczki, ale w całości dają fajny, nienachalny klimat wypoczynku.
A komu przeszkadza terkotanie silników, ten łatwo może przesiąść się na dwa kółka lub odpocząć na ekofarmie.
Para szalonych Duńczyków odnowiła dawny folwark w Rutenbergu. Od ekopomysłów aż boli głowa. Fakt, generalnie mamy za dużo rzeczy. Jednak nie wiem, czy najlepszym pomysłem jest specjalne ograniczanie przedmiotów takich jak suszarka do włosów czy gary w apartamencie. Chcesz usmażyć (ekologiczny oczywiście) kotlet tofu z wolnego wybiegu – musisz pożyczyć patelnię z domku obok. Nie da ci ojciec, nie da ci matka, tego co może dać ci sąsiadka. Ale wifi nie da, bo jest tylko w jednym miejscu (rozmyślnie) przy kominku, w dawnej stajni na skraju gospodarstwa. Na szczęście nie blokowany jest sygnał sieci komórkowej. Jednak prawdziwym hitem jest superekotoaleta. Niespłukiwana.
Eko -jedynka z przodu, Eko – dwójka z tyłu. I wszystko wpada do ekonocnika wyłożonego ekorozkładającymsięwciąguekorokuekoworkiemekoplastikowym, który potem idzie do kompostu. Twórcze wykorzystanie międzywojennych idei premiera Sławoja Felicjana Składkowskiego…. I to za jedyne 135 euro za noc (plus 30 sprzątanie końcowe, nie dziwię się) Ech, to ja jednak wolę wciągnąć brzuch i wcisnąć się do toalety na łodzi kempingowej.
Prost!
Bosman Mieczysław
Brandenburgia 22 maja 2019
PS Przekraczanie śluz jest wliczone w cenę wynajmu. Część śluz jest samoobsługowa (!) Pływałem polską łodzią Horizon zbudowaną specjalnie przez Delphia Yachts dla firmy Le Boat (www.leboat.pl). Firma szczyci się, że zmodyfikowano łódź zgodnie z życzeniami klientów. Między innymi użytkownicy zażyczyli uchwytów na kubki z kawą na pokładzie. Mieszczą się tam też idealnie butelki piwa. Bezalkoholowego oczywiście!