Dobre rano! Z południa Europy niemal od razu przeniosłem się na południe Polski, na pogranicze. Pogoda ostatnio naprawdę śródziemnomorska. Nawet w górskich kurortach jak Krynica-Zdrój.

O tej porze roku – niezależnie od pogody – zwykle omijałem kurort Nikifora szerokim łukiem. Nie ja jeden. Początek września to zwykle był zjazd ekonomistów, bankierów oraz polityków i ich ochroniarzy w ramach Forum Ekonomicznego. Jak ktoś chciał się otrzeć o “wielki świat” i “borowików” (czy jak oni tam teraz się nazywają) to miał na to najlepszą okazję. Ale większość ludzi szuka w kurorcie ciszy i spokoju. W tym roku jest tu nawet aż za cicho.

Stara Pijalnia odbita w szkle Nowej Pijalni Wód, Krynica-Zdrój, kurort uzdrowisko

Ogłoszenie czerwonej strefy chińskiego wirusa w środku wakacji przestraszyło zwykłych turystów. Banksterzy, jak to banksterzy, na wszelki wypadek też szybko zrejterowali obradować do Karpacza. Teraz sytuacja epidemiologiczna jest tu ustabilizowana i bezpieczna, za to ludzi jak na – nomen omen – lekarstwo. Idealny czas na izolację, której nie znajdziemy w kolejce do kolejki na Kasprowy czy nawet w Pieninach. Wiem, bo dzień wcześniej zrezygnowałem z wejścia na Trzy Korony uznając, że trzy kwadranse zamiast w kolejce na wieżę widokową to ja wolę spędzić po słowackiej stronie Dunajca na piwku. W Krynicy tłoku nie ma. Z przyjezdnych martwi to najbardziej amatorów dansingów. Zamknięty jest nawet najsłynniejszy z nich (dansing, nie amator): Hawana. Nie usłyszymy więc dedykacji “dla sympatycznej panny Krysi z turnusu trzeciego od sympatycznego niewątpliwie pana Mietka”, jak śpiewał nieodżałowany mistrz Młynarski. Zamiast pucio – pucio na parkiecie można się zrealizować na okolicznych szlakach. I w dodatku rowerowych. I nie mniej sympatycznych niż dansingowy pan Mietek. Zwykle po ekonomistach Krynicę – Zdrój opanowywali biegacze. Festiwal biegowy, jak Bóg da a Sanepid nie zabroni odbędzie się w październiku. Biegacze mogą śmiało obok butów wrzucić swoje dwa kółka. Tym bardziej, że od maja wyznaczone są wokół kurortu trasy rowerowe górskie. Miałem przyjemność jeździć kilkoma z nich. Jeździć to może za dużo powiedziane. Okazuje się, że nawet 100 km po bezdrożach Podlasia czy Mazowsza to nie to samo co 10 km z kilkusetmetrowym przewyższeniem. Tym bardziej, że jeśli chodzi o kolarstwo, to raczej mam sylwetkę sprintera 😛 niż “górala”. Co zresztą zauważył pan z wypożyczalni rowerów, martwiąc się że moja waga jest niebezpiecznie bliska górnej granicy homologacji e-bajka. Z drugiej strony prowadząc wypożyczalnię trudno się spodziewać, że będą ją odwiedzać same Rafały Majki, Maje Włoszczowskie

Ania www.polskieszlaki.pl na ścieżce w Słotwiny Arena, Krynica Zdrój

czy dziewczęta wysportowane jak przedstawiona na zdjęciu powyżej Ania z Polskich Szlaków
To nie była moja pierwsza przygoda z elektrykiem, ale na takich przewyższeniach nawet ze wspomaganiem w wersji turbo było trudno. Przy zjazdach nie łatwiej, bo to cholerstwo waży chyba ze trzy razy więcej niż zwykły rower górski. Nawet zastanawiałem się, czy nie byłoby mi łatwiej na moim Giancie. Wprawdzie bez wspomagania, ale łatwiej pchać pod górę i jednak większa jest kontrola przy zjazdach. A tak ręce od ściskania hamulców bolą bardziej niż łydki od podjazdów.
Pozytywem jest fakt, że trasy są tak zrobione, że jak już

Muzeum Łyczakówka, prywatna kolekcja starych słupów granicznych

masz ochotę rzucić sprzęt w cholerę, to można zmodyfikować trasę. I wylądować na krynickim deptaku. Dodatkowo fajnym pomysłem jest to, że każda trasa ma imię. Oczywiście mi najbardziej przypadła do gustu nazwa Mieczysław, która jest jednocześnie najtrudniejszą. Oznaczona brązowym kolorem. Jak mawiają piłkarze: można na niej mieć brązowe getry z tyłu.

Trasa jak wszystkie zaczyna się w centrum niedaleko informacji turystyczne i prowadzi na szczyt narciarskiej mekki regionu: Jaworzyny Krynickiej. Na zdjęciu macie jej przebieg, po opis reszty trzeba kliknąć >>>na strony Krynicy-Zdroju
Mieczysław potrafi dać w kość. Nawet doświadczeni mtn-bajkerzy nieźle się zgrzeją. Uff… dobrze, że czynna także latem jest gondola na Jaworzynę. A po rowerze: do pijalni wód (sprawdzić, czy autokorekta nie dodała -ek). Z oczywistych względów polecam Pijalnię Mieczysław 😀
Zdravim!
Wasz Imiennik Pijalni i Brązowej Trasy, Mieczysław
Krynica-Zdrój 11 września 2020
PS. Sprawdziłem dla Was ceny noclegów. W Krynicy najtańsze Katolickie Schronisko Młodzieżowe oferuje łóżko już od 25 złotych. W zabytkowych domach wczasowych pokój dwuosobowy znajdziemy za 75 zł a nowoczesny pensjonat Arena Słotwiny to wydatek 150 zł za osobę ze śniadaniem.
Od tego roku w uzdrowisku komunikacja uzdrowiskowa jest BEZPŁATNA dla pasażerów. Busy są punktualne, jeżdżą w reżimie sanitarnym a tu jest >>> rozkład jazdy.

budowla roku, wieża widokowa i ścieżka wśród drzew w Krynicy Zdroju, Słotwiny Arena

Od roku w Słotwinach działa ścieżka wśród drzew i pięćdziesięciometrowa wieża widokowa. W zeszłym tygodniu zdobyła pierwsze miejsce w konkursie architektów Budowa Roku. Bilet podstawowy to 49 zł a tu >>>ceny innych atrakcji
Jeśli możecie planować czas zwiedzania, to lepsza pogoda bywa (statystycznie) z rana niż wieczorem 🙂

Pijalnia Mieczysław nazwana tak na czesc doktora Mieczysława Dukieta w Krynicy Zdroju


I PS do PS: Nazwa pijalnie Mieczysław to nie ze względu na mnie 😀 Takie samo imię nosił dr Dukiet: ginekolog, położnik, balneolog o wielkich zasługach dla uzdrowiska. Jego imieniem (i nazwiskiem) nazwany jest też park przy Bulwarach Dietla

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *