Buondżiorno! Miałem spokojnie siedzieć na kanapie w oczekiwaniu na świętego Mikołaja. Ale takie ceny Wizzair to lepiej niż nietrafiony prezent. I to do sanktuarium tegoż świętego.

Do Bari lecę już kolejny raz. Tam jedną z atrakcji jest sanktuarium św. Mikołaja. Jednak choć zwykle ceny były bardzo mikołajowe, to nigdy nie trafiło mi się do Bari kupić biletu za dziewięć (słownie: dziewięć) złotych.

A wrzucę skrina, żeby potwierdzić. Tylko potem nie mówcie, że chcecie w tej cenie lecieć na wakacje 🙂

cW jedną stronę. I to z Okęcia. I to dla wszystkich, niezależnie od wykupionego członkostwa WDC, które pozwala na zniżki. Pół żartem, pół serio zastanawiam się po co komu klub zniżkowy, jak bilet kosztuje 9 złotych? Tu piwo w prostej knajpie kosztuje 2.50 euro za butelkę 0.66 litra, a rzemieślniczego naleją za tę cenę ledwie 200 ml. Ale przyznam, że tak już mnie zmęczył brak słońca w Warszawie, że specjalnie się nie zastanawiałem. Tym bardziej, że w czasie ostatniego pobytu w Apulii miałem niedosyt Lecce. Więc tak naprawdę leccę do Lecce, bo ostatnio tam miałem tylko bazę wypadową ==>na Salento
A Lecce pełne jest ślicznych barokowych kościołów. Jak choćby ta Basilica di Santa Croce

Kosciół Santa Croce, fasada barokowa w Lecce, Salento, Italia

Mieszkańcom chyba trochę się udzielił ten artystyczny duch. Teraz pełno jest jarmarków adwentowych. Wszędzie Buon Natale i szopki w każdym wymiarze. W końcu szopki powstały w Italii. Ale z szopkami to złożę życzenia bliżej Wigilii. Teraz zaś o adwentowych jarmarkach. Prócz szopek oczywiście specjały lokalne. Muszę dopytać, czy zawarte w tytule pittule (znowu nie czuję jak mi się rymuje) to jakiś specjał “zimowy” bo latem jakoś tego nie zauważyłem.

Pittule przekąska z Lecce, Salento, Italia

Może i dobrze, bo smażone w głębokim tłuszczu to prawdziwe bomby kaloryczne. Zamówiłem zestaw jak bombonierka. Nie wiadomo na co się trafi. A to oliwka, a to kawałek kurczaka (chyba) a to ryba, choć nie wiem jaka. Dobrze, że w tej mojej noclegowni mam lodówkę, bo będę to chyba jadł przez kilka dni. Ewidentnie danie zimowe. To znaczy jak na zimę w Italii. Recepcjonista mnie rozpoznał i zdziwił się, że w “takie zimno” chciało mi się przyjechać. Człowieku! Od dwóch tygodni w Warszawie nie było takiej lampy. Na zewnątrz w dzień plus 15 a słońce takie, że musiałem przeprosić się z okularami p-sun.

Słoneczna niedziela w centrum Lecce, Salento, Italia

Ale rzeczywiście: po zachodzie robi się rześko. I dobrze, że zachowałem porcję “pittuli”. Zapomniałem, że w niedzielne popołudnie to można się tu co najwyżej napić kawy. Mimo rześkich temperatur sjesta to rzecz święta! Na szczęście moje pittule czekały na mnie i na La Menellę: jakże właściwa nazwa całkiem niezłego piwa rzemieślniczego.

Piwo La Menella z browaru Baff, Lecce, Salento, Italia

Choć niestety w cenie butelki niezłego wina. Do ceny biletu nie będę porównywał….
Saluti!
Lecce -ący Mieczysław
Lecce, 19 grudnia 2021
PS I jak zwykle dwa słowa praktyczne. Od czwartku nie wpuszczą nas na pokład samolotu do Włoch (ale także Portugalii i chyba Grecji, lista ciągle się zmienia) bez testu choćby antygenowego. Sam widziałem jak przynajmniej jednej osobie obsługa na Okęciu odmówiła wejścia. Choć samo zaświadczenie to tylko kartka A4… Sprawdzili też formularz lokalizacyjny Italii i tzw paszport covidowy. Ten ostatni sprawdzany jest tu częściej niż bilety. Prawdę mówiąc z lotniska w Bari przejechałem autobusem na gapę (jak cały autobus) bo kierowca biletów nie sprzedawał, a kawiarnie gdzie można taki bilet kupić (1 euro) już zamknięte. Za to w pociągu konduktora nie tyle interesował bilet na przejazd, co Green Pass, pod którym to pojęciem funkcjonuje także nasz kod QR z tzw certyfikatu C19. Kody są sprawdzane aplikacją, więc kto ma te z veturilo – to nie przejdzie 🙂

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *