Proszę nie kalibrować ekranów. W Boliwii naprawdę są takie kolory 🙂
Jeszcze tylko do jutra w kioskach tygodnik Życie na Gorąco. W nim mój tekst i zdjęcia z Boliwii. Z przyczyn formalnych nie mogłem tam zamieścić historii o tym jak uratowałem życie jednemu ze starszych braci w wierze.
Starsi być może pamiętają czasy gdy służba wojskowa była obowiązkowa. Co skutkowało tym, że dwa razy do roku dworce były pełne rezerwistów zwolnionych do cywila. Zwykle nieszkodliwi i nietrzeźwi. Co najwyżej głośni. A godzinaaaa piąta! Minut trzydzieści…. kiedy pobudkaaaa zaaaagraaaała rozbrzmiewało po placach i ulicach. No więc wyobraźcie sobie rezerwistów izraelskich. Gdzie służba i dłuższa i w warunkach bojowych. Kiedy wychodzą z woja ruszają w świat i to nie na plaże. Albo Himalaje, albo Andy. Ja trafiłem na tych co w Boliwii bawili się petardami w toaletach. Okazało się, że razem dzielimy samochody terenowe. Ale powyżej 4000 metrów nad poziomem morza już nie było cwaniaków. Sam swoje odchorowałem w Nepalu to wiem, że trzeba się nawadniać. Kiedy więc jednego poranka jeden z gości wyglądał jak cień człowieka to długo się nie zastanawiałem. Szybko zatrzymaliśmy się na poboczu, odpaliłem kuchenkę i zrobiłem herbatę. Gorący napój postawił go na nogi, bo wody już nie przyjmował. Rezerwiści popełnili dodatkowy błąd. Do wypitego alkoholu zapalili marihuanę (absolutnie zakazaną w Boliwii). Dałem więc mu garść liści koki, która tu jest absolutnie legalna i ponoć pomaga. Na mnie nie działało, ale rekrut choć się krzywił to koło południa stanął na nogi. Duża była wdzięczność jego i jego kolegów. Oraz koleżanek :D, bo w izraelskiej armii kobiety też służą w wojsku.
L’chaim!
Wysokogórski znachor Mieczysław
Warszawa 12 maja 2020
PS. Na razie podróżujemy palcem po mapie, ale możecie też zaplanować podróż. Wejdźcie na nową stronę gotravel.pl gdzie znajdziecie także podróż do Boliwii. http://gotravel.pl/kategoria/kierunki/boliwia/