Meksyk odpadł z Mundialu. Niebo płacze nawet u nas, ale na pocieszenie warto poczytać o szalonej podróży sprzed trzydziestu pięciu lat. Do książki Hugh Thomsona podszedłem z dużym sentymentem, bo opowieść zaczyna się na z grubsza dekadę przed moim wyjazdem do Meksyku. I z przyjemnością stwierdzam, że niewiele przez tamten czas się zmieniło – oczywiście w zachowaniu tubylców. Thomson kupił mnie także swoim ironicznym podejściem do słynnych amerykańskich podróżników. Powiedzmy, że nie pałają oni przesadną miłością do swoich południowych sąsiadów. W przeciwieństwie do autora książki.tequila-oil I to mimo różnych, nieprzyjemnych czasem przygód. Jak to w podróży, która “jest nie tyle bodźcem pobudzającym myślenie, ile raczej środkiem uspokajającym”. W osobiste zapiski z młodzieńczego dziennika wpleciono sporo informacji kulturowych ale także odniesień do przeczytanych lektur. Bo to książki inspirują do wyruszenia z domu. Hugh dokończył swoją podróż po 30 latach. Ja nie będę czekał aż tyle czasu. A dodatkową zachętą do sięgnięcia po książkę niech będzie przepis (skrócony) na tytułowy Tequila Oil: “Podwójna tequila z sokiem pomidorowym (..) duża łyżka sosu z papryki habanero (…) Następnie Julio wlał do szklanki tyle maggi, że napój stał się czarny i kleisty. Rzeczywiście zaczął przypominać olej napędowy”
Na zdrowie!
Mieczysław Pawłowicz
Tequila Oil, czyli jak zgubić się w Meksyku. Hugh Thomson, wydawnictwo Czarne

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *