Serwus! Jeszcze trochę i będę ekspertem od jarmarków adwentowych. Jeszcze nie wróciłem z obecnej wycieczki z okolic Hesji i Odenwaldu, a już w kioskach macie świeżo pachnący farbą, korzeniami i grzanym winem tygodnik.
Życie na Gorąco od wczoraj w kioskach. A ja nadal próbuję zrozumieć fenomen adwentowych jarmarków w Niemczech. Co jest w nich takiego, że więcej ludzi tłoczy się przy straganach z dobrem i durnostojkami wszelakimi niż w klimatyzowanych centrach handlowych (często także z durnostojkami wszelakimi). W wieczornych godzinach szczytu łatwiej znaleźć miejsce w renomowanej knajpie niż przy jednym z wielu stoisk z grzanym winem. I jeszcze miejscowi narzekają: ech, za ciepło…. gdyby tak parę stopni mniej, to byłoby fajnie. O jarmarkach wielkomiejskich poczytacie w tygodniku. Poniżej kilka fotek z mniejszych miejscowości jak Heidelberg czy Michelstadt. Rzut beretem od Frankfurtu.
Prosit!
Jarmarczny Mieczysław
Michelstadt 16 grudnia 2016