Ultreia! Camino znowu łazi mi po głowie. Tym razem za sprawą książki Grzegorza Kapli, ,,Camino. Opowieść wędrowna”

Show More Show Less

Dlaczego Camino łazi znowu po głowie? Wczoraj dostałem kolejny telefon od znajomych znajomych, którzy chcą ruszyć do Santiago de Compostela. A zaraz potem sms z księgarni, że zamówiona książka już czeka. Mimo, że oficjalna premiera dopiero w przyszłym tygodniu. Książkę Grzegorza wziąłem do ręki z pewną taką nieśmiałością. Po pierwsze dlatego, że się znamy z Autorem a trudniej jest coś napisać znajomym. Szczególnie gdyby mi się nie spodobało. 😛 Po drugie i ważniejsze: swego czasu przeczytałem sporo książek o Camino. I nie znalazłem dobrej. Wtedy popularna była książka niemieckiego komika (tak, wiem, że to oksymoron). Ani dobra, ani śmieszna. Jedynym pozytywem był wzrost popularności Drogi wśród naszych niemieckich sąsiadów. W innej – polskiej – książce szczytem żenady był jakiś opis dziewczęcia, w którym ze dwie strony poświęca ,,dramatycznej” scenie zmiany spodni. Już nie pamiętam: zaplamionych czy pobrudzonych. Ktokolwiek nosi na plecach cały dobytek, ten wie, że każdy gram ma znaczenie. Pięknie jest to opisane we fragmencie ,,Camino. Opowieść wędrowna” z Drogi Francuskiej, kiedy pielgrzymi już po pierwszych dniach wyrzucają wszystko co okazuje się zbędne. Można nawet dopasować sobie buty, gdyby rozsypały się te, w których wyruszyliśmy. Grzegorz w swoim minimalizmie nie bierze kubka, noża czy łyżki. Chociaż przydają się bardziej niż zapasowa para dżinsów.

Grzegorz Kapla, Camino. Opowieść wędrowna. Wydawnictwo Lira


Książka jest bardzo osobista. Jednak prócz wspominania plusów i minusów, osobistych zawodów czy refleksji, daje zaskakująco dużo informacji o największych architektonicznych perełkach na szlaku. Oczywiście jeśli mamy tyle czasu i sił, by kilkudziesięciu kilometrach jeszcze coś zwiedzać. Mnie zaskoczyła legenda z regionu La Rioja. W Santo Domingo de la Calzada historia z nagle ożywającym kurczakiem z rożna jest kubek w kubek podobna do portugalskiego Barcelos.
Ale jak zwykle najważniejsi na drodze są spotkani ludzie. Ja też co drugie pytanie miałem: czy szedłeś sam. Sam, ale nie samotnie. Grzegorz na Camino Francuskim i Portugalskim (to też ewenement: zwykle ludzie piszą książkę po jednej pielgrzymce 🙂 )szedł w towarzystwie. Oczywiście nie w ramach zorganizowanych przez biura turystyczne pielgrzymek, gdzie wszystko za tobą wożą a noclegi są zarezerwowane na pół roku z góry. Przez co czasem indywidualni piechurzy muszą ,,cisnąć” 😛 parę kilometrów dalej. Prawdę pisząc wyruszenie na drogę w towarzystwie drugiej osoby to dla mnie akt odwagi, nawet jeśli – a może szczególnie – jest to osoba bliska. To jakby dodatkowy bagaż odpowiedzialności. Sam chyba ze dwa razy odmówiłem tłumacząc, że lepiej ruszyć w drogę w pojedynkę. Gotów jestem zmienić zdanie bo przecież ,, na Camino wszystko jest prostsze”. Z lektury widzę też, że Autorowi udało się pogodzić odpowiedzialność za drugą osobę i otwartość na innych ludzi. A nawet – gdy Córka musiała wrócić do Polski – chyba szło mu się gorzej. Na pewno inaczej.
Gdybym miał zrecenzować książkę jednym zdaniem to napiszę tak: kupiłem, siadłem, przeczytałem. Na raz. Absolutnie warto. Nawet nie chciało mi się ruszyć do sklepu, choć jutro święto. Dobrze, że w lodówce było jeszcze portugalskie piwo, choć może tu powinienem otworzyć butelkę wina. Buen Camino!
Caminer Mieczysław
Warszawa 2 maja 2025
PS. Książkę ,,Camino. Opowieść wędrowna” Grzegorza Kapli wydało Wydawnictwo Lira, cena 58,99 zł. Tytuł wpisu zaczerpnąłem z książki. Nie jest to przewodnik sensu stricto. Po info praktycznie o Camino Portugalskim sięgnijcie do moich wcześniejszych wpisów. Buen Camino!

Podobne wpisy

4 komentarze

  1. Bardzo dziękuję, kto szybko idzie, idzie dwa razy jak mówi stare przysłowie pszczół. 🙂 pierwsza recenzja jest decydująca dla autora książki. w dodatku recenzja za którą nikt nie płaci, bo teraz płaci się przecież influencerom za to, żeby o czymś powiedzieli. nie płacisz – nie mówią tak to działa. no a przede wszystkim recenzja od kogoś kto zna świat, zna Portugalię i Hiszpanię, zna się na książkach i jest zawodowcem w dziennikarskim fachu. Nie mogło być lepiej

  2. To książka bardzo osobista, to najlepszy komentarz. Lubię kiedy w książce jest Autor 🙂 Zamówiona, w drodze, cieszę się na weekend z Grzegorzem Kaplą 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *