Joesztet! Nareszcie front się przesunął. I można bez groźby utknięcia w błocie ruszyć w step. Bo Bratankowie mają fantastyczny step.
Co niektórzy z naszych rodaków nucą sobie piosenkę z Przygód Pana Michała, kiedy trafiają na Hortobadzką Pusztę. Rzeczywiście jak okiem -nawet sokolim – sięgnąć: stół. Żuławy Wiślane wydają się przy niej urozmaiconym krajobrazem. Ale jednocześnie jest tu coś takiego, co wciąga. Może przestrzeń? Mi skojarzyło się z Patagonią. Choć właściwiej byłoby powiedziec z pampą. Mimo, że po uregulowaniu Cisy trawy nie są już tak żyzne. Ciekawe, że są kraje, gdzie mimo braku regulacji rzek mieszkańcy żyją tak, jakby żywioł był uregulowany. Tu na odwrót: po regulacji rzeki żyją tak jakby nadal wylewała. No cóż, to już ponoć nie te trawy co niegdyś. Ale wyjątkowe bydło nadal sobie się pasie. Ono nie pamięta jak żyzne były ziemie po okresowych wylewach. Hortobagy (to nazwa i rejonu i wioski) słynie też z ujeżdżania koni. Wszystkie sztuczki można obejrzeć w czasie dziesięciokilometrowego spaceru konnymi wozami. I choć sceneria naturalna i przecudna, to gauczowie – przepraszam: czikosi najwyraźniej znudzeni swoimi rolami. W czasie pokazów, które miałem okazję oglądać kilka dni temu na stadionie w Debreczynie był ogień i pasja. Teraz: odwalamy fuchę pokazową kolejnym turystom. Nie można powiedzieć, że pokazy były złe. Jednak więcej ikry miały psy uwiązane łańcuchami przy jednym z gospodarstw pokazowych puszty, niż strzelający z bata pasterze. Już bardziej starali się sprzedawcy batów na jarmarku w wiosce obok. Przy okazji: o ile dobrze pamiętam odpusty, to główną ich atrakcją było strzelanie z kapiszonów. Teraz chyba to zastąpiły petardy. A na puszcie, w dzień targowy nie słyszy się rozmów. Tylko strzela z bata. Początkowo nawet myślałem, że to właśnie strzały z korkowców (młodzież niech sobie wygugla co to takiego). I rzeczywiście taki był pomysł czikoszów. Strzelaniem z bata oswoić konie do strzałów. Żeby nie marnować cennej amunicji i prochu. Przy bacie tylko ręka boli. Nie wiem jak ceny kapiszonów teraz, ale mogłoby oswajanie kapiszonami taniej wynieść, bo dobry bat może kosztować nawet 120 euro. Ale oczywiście są i tańsze. Nie mogłem się powstrzymać i zakupiłem małą nahajkę. Choć to nie jest łatwa sprawa strzelić z bata, nawet nie stojąc/siedząc na koniu. Zresztą, nie wiem co obrońcy zwierząt by powiedzieli, gdybym takiemu koniowi stanął na klacie. No i co koń na to? Tymczasem Rawhide Frankie Laine’a (i Blues Brothers) poćwiczę bez zwierząt dużych!
Czikos Mieczysław
Hortobagy 23 sierpnia 2015
PS. W załączeniu kilka pocztówek z pokazów w Matai koło Hortobagy – ok 2 km na północ od miasteczka, kilometr od stacji kolejowej Hortobagy. Cena 2600 forintów pokazy odbywają się o 10, 12, 14, 16 przy minimum 8 osobach. Ostatni pokaz jest zwykle zarezerwowany dla grup, więc lepiej potwierdzić przybycie
hortblg06
hortblg09

hortblg10

hortblg04

hortblg05

hortblg07

Podobne wpisy

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *