Hallo! Bardzo ostatnio kulturalnie odwiedzam Berlin. Po pociągu do kultury czas na Biennale Sztuki Współczesnej.

Show More Show Less

Ze mną jak z dzieckiem. Za rękę i do… muzeum. No niestety człowiek jest podatny na wpływ kobiet. I jak influencerki polecają Biennale Sztuki Współczesnej to idzie. Tym bardziej, że mieszkam niemal na Dworcu Głównym w Berlinie, a jedną z głównych galerii jest Hamburger Bahnhof. Niech was nie zmyli nazwa. Nie ma tam nic do jedzenia. To dawny dworzec linii kolejowej obsługujący północne Niemcy.

Hamburger Bahnhof, Biennale fot. Mieczysław Pawłowicz

O dziwo działający ledwie trzydzieści lat w XIX wieku, bo inny wybudowano raptem pół kilometra dalej (teraz to Berlin Główny). Przez moment było tam muzeum kolejnictwa, potem po wojnie przez moment nawet odchodziły z terminala pociągi do Wschodnich Niemiec. No, ale ostatecznie została tu zrobiona galeria sztuki. Ech… Po raz kolejny okazuje się, że przy tzw. sztuce współczesnej miejsce ekspozycji jest o wiele ciekawsze niż same eksponaty. Zupełnie tak jak u Guggenheima w Bilbao. Nie wiem nawet czy jest tam jakiś system alarmowy antywłamaniowy.

Hamburger Bhf, Biennale fot. Mieczysław Pawłowicz

No bo kto by chciał ukraść instalację, która wygląda jak spartaczone użycie pianki montażowej. Albo tablice z vlepkami. Znam kilka bardziej naturalnych miejsc, gdzie dodatkową atrakcją są poprzylepiane stare gumy do żucia. Trochę to podobne do Fotografiska , ale tam przynajmniej fajne foty są. Gdzie indziej jest trochę rozsypanej ziemi: przypomina plac budowy. Mój Boże: toż wystarczy wyjść na niektóre berlińskie ulice (o warszawskich torowiskach nie wspomnę), żeby zobaczyć taką sztukę współczesną. Przy okazji dowiedziałem się co znaczy ,,biennale”: to z włoskiego czas trwałości tejże sztuki 😛 choć dla niektórych arcydzieł i dwa miesiące to za dużo. Potem pewnie przyjdzie walec i wyrr…ówna. Mimo wszystko nie uważam wizyty w tej dworcowej galerii za czas zupełnie stracony. Prócz świetnej architektury XIX wiecznego budynku mają niezłą klimę, co przy tych upałach ma znaczenie.
No i dobrze, że imprezą towarzyszącą jest wystawa Alchimia w Muzeum Bröhan. Tu muszę podziękować influencerkom, bo oficjalnie jakoś o tym w ulotkach nie wspominano. Nie dziwię się.

Po kamieni kupie włoskie projekty były o wiele bardziej żywe i mogłyby przyciągnąć więcej widzów. Nadal raczej bym nie postawił takich foteli czy szafek u siebie, nawet jakbym miał miejsce :P. Pamiątkowa biżuteria czy kolorowa kawiarka raczej w odpustowym stylu, ale miało to jakiś charakter. Czy akurat ich miejsce jest w muzeum? Nie wiem, ale dość tego mędrkowania. Upał zelżał, muzea zamykają, za to bary nadal są otwarte. Choć przy tej pogodzie, to nie wiem czy nie kupię butelki (albo dwóch) pilsa i nie usiądę sobie kulturalnie – i legalnie – na ławeczce nad Szprewą. I na szczęście jest w okolicach Berlina pałaców i mniej awangardowych miejsc. Może w końcu dojadę do Poczdamu!
Prost!
Kurtularny Mieczysław
Berlin 12 sierpnia 2025

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *