Guten morgen! Jeśli nie macie czasu na kulturę na co dzień, to wsiądźcie do pociągu. Niebylajakiego.
Lubię zwariowane pomysły. Tym razem na zaproszenie zakręconych ludzi z Berlina odbyłem podróż pociągiem kulturalnym. Ja wiem, że szczytem kultury w pociągach jest to, że nikt przez telefon nie opowiada historii swojego życia i chorób swoich i swoich najbliższych. Podróż pociągiem może być dla niektórych okazją do przeczytania książki albo obejrzenia filmu. Ale w ,,Kulturzugu” mamy także wykłady, artystyczne występy czy interaktywne zabawy. Nie wiem czy taki pomysł się przyjmie. Przynajmniej na tej trasie to wersja testowa do niedzieli. Biznesmeni kursujący między Warszawą, Poznaniem i Berlinem siedzą z nosem w laptopach. Jednak cały projekt już od 2016 roku hula całkiem nieźle na trasie między Berlinem a Wrocławiem. Może i między stolicami też wypali. Tym bardziej, że kulturalnie zacząłem podróż nawet od Warszawy Centralnej.

Do 2 marca w holu dworca trwa wystawa fotograficzna XX lat Grand Pressu. (Czy powinienem się pochwalić, że w jednej z pierwszych edycji byłem wyróżniony? 😛 ). Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że z połowę ,,zdjęć roku” bez właściwych podpisów wyrzucilibyśmy do folderu ,,nieistotne”. Dobrze, że główne foto XX lecia, p. Szymczuka, jest wyraziste i ma to, co dobra fotografia mieć powinna. Jest zapamiętane niezależnie od kontekstu. Wywołuje emocje.
Jak już zacząłem fotograficznie, to w Berlinie też ,,wpadłem w cug” wystaw foto. Chciałem oczywiście ruszyć piwnym szlakiem, jak to kiedyś opisywałem dla jednego z portali. Tym bardziej, że tekst mocno się zdezaktualizował. Część miejsc zamknięta. Powstały nowe minibrowary. Ale albo świętowali na zamkniętych imprezach, albo akurat mieli wolne jak bar o wdzięcznej nazwie Zille -Distille, nad Sprewą. Też zresztą fotograficzny bo nazwę przyjął od pioniera berlińskiej fotografii Heinricha Zille’go.

Dobrze, że przynajmniej jego ulubiony bar (odbudowany po wojnie) Zum Nussbaum nadal podaje zimnego pilsnera. I nadal jak wpadasz tylko na piwo, to masz do dyspozycji tylko dwa niewielkie stoliczki. I pełno rysunków (raczej reprodukcje) artysty. Bo Zille nie tylko fotografował ale i rysował. Rysunki miał zdecydowanie lepsze, co widać w malutkim muzeum leżącym w centralnie położonym kwartale wokół kościoła Mikołaja. Fotografie największą wartość mają dla etnografów i historyków Berlina.

O wiele lepiej wygląda to w Muzeum Fotografii Helmuta Newtona, tuż przy Dworcu Zoo. O samym Newtonie można pewnie nakręcić film. Wystawa ,,Berlin, Berlin” jest tak jak Kulturzug: tylko do najbliższej niedzieli, ale zwykle nie ma tam słabych pokazów. Ten był szczególny, pokazujący m.in. fotografie reklamowe, portety i modę na tle zmieniającej się okupowanej stolicy Niemiec. Wszyscy widzimy ją przez pryzmat muru, który powstał w 1961 roku, ale wcześniej można było między wschodnią i zachodnią częścią miasta swobodnie się przemieszczać. Swoją drogą: niezależnie od tego kto buduje mur, to zarówno w ubiegłym wieku jak i teraz wszyscy chcą uciekać do tych strasznych amerykanów.

No chyba, że jesteś artystycznym duchem i żyjesz w squacie. Przy Oranienburgstrasse kilkupiętrowa kamienica była zajęta przez alternatywnych… ekhm artystów. Pewnie co drugi marzył by stać się tak sławny jak Banksy. No nie. Nie ten kaliber. O dziwo, kiedy wreszcie deweloper przejął tę (a także sąsiednie) kamienicę to po doprowadzeniu jej do stanu bezpiecznej używalności, nie zamalował ścian pobazgranych graffiti. Przysiągłbym, że w powietrzu unosi się zapach używek zakazanych, niezakazanych i przetrawionych w całości lub częściowo. Człowiek widząc slumsy odruchowo idzie środkiem klatki schodowej, bojąc się dotknąć poręczy, ale ta jest sterylnie czysta. Wydaje się, że jest to wymarzone miejsce dla prezentacji fotografii współczesnej. I rzeczywiście: pieczę nad budynkiem sprawuje szwedzka fundacja Fotografiska. Nie wiem, czy większe wrażenie robią wystawione eksperymenty foto czy sale wystawowe. Ale kryminały klasy B a nawet C też tu można kręcić bez specjalnej zmiany scenografii. Aż mi zaschło w gardle, ale w tej hipsterskiej dzielnicy (i knajpie muzealnej) łatwiej napić się szampana niż normalnego piwa 🙂
Wróciłem do starego dobrego Zum Nussbaum!
Prost!
Kurtularny Mieczysław
Berlin 13 lutego 2025