Dzień dobry! O Energylandii słyszałem tyle, że w końcu postanowiłem ją odwiedzić. Tym bardziej, że w drodze z Bałkanów wylądowałem na lotnisku w Pyrzowicach.
Ostatni raz byłem w wesołym miasteczku bodajże dwadzieścia lat temu. Wróć. Oczywiście nie wesołe miasteczko tylko prawdziwe wesołe miasto, jakim jest Las Vegas. Poza tym kilka innych mniej znanych parków rozrywki w USA i UK. W stosunku do tego, co było u nas w tym czasie, to była prawdziwa fabryka cudów. Nie wiem, kto wymyślił Energylandię, ale jest ona zrobiona bardzo dobrze. No, może poza nazwą 🙂 . Jednak energii rzeczywiście tu nie brakuje. I wbrew początkowym skojarzeniom nie jest to tylko park dla dzieci. A raczej dla dzieci do lat stu, bo przecież każdy ma w sobie coś z dziecka, nawet jeśli po skończeniu o tym zapomnimy. Oczywiście jest tu mnóstwo atrakcji nawet dla najmłodszych, ale jednak największym magnesem są duże rollercoastery. Regularne piski i krzyki wydawane przez uczestników karkołomnych przejazdów świadczą o popularności kolejek.
A że cały park to jeden wielki labirynt, to pod niektórymi mniejszymi nawet się przechodzi. Woda (bo są też atrakcje wodne) chlapie na całego i parę razy się zastanawiałem, czy to co na mnie chlapnęło to czysty płyn, czy jednak komuś coś się ulało. Ale na jasnych ciuchach nie zostały plamy, więc zakładam, że to woda. 🙂 Jeśli kogoś zmęczą krzyki z kolejek, to polecam wejście do strefy smoków. Tam nie dość, że muzyka jest relaksacyjna to serwują także piwo z tanka. Można też wejść na jeden z wielu pokazów: bajkowe, taneczne, iluzji czy pokazów kaskaderskich. Choć w tym ostatnim przypadku nie będzie ciszy. Drifty wyścigówek i tira kuszą tych co lubią zapach spalonej gumy.
Zdravim!
Mieczysław
Zator 24 lipca 2021
PS Więcej fot macie poniżej. Energylandia to poziom światowy, a jedynym wąskim gardłem jest dojazd. Wprawdzie jeżdżą autobusy firmowe z Krakowa (tu ===>rozkład jazdy), a do porannych pociągów z Krakowa i Katowic wyjeżdżają Energylandowe kolejki przewożące chętnych prosto pod bramę. Potem odwożą też do wieczornych pociągów powrtotnych. Kolejki zabierają też podróżnych z parkingu, jeśli ktoś zostawił samochód daleko od wejścia. Kto jednak nie chce siedzieć do wieczora, to ma marne możliwości powrotu publicznym transportem po południu. Szybko też korkują się drogi wyjazdowe pod koniec dnia. W końcu to Zator 🙂