Ahoj! Na Chopok i do Jasnej zawsze warto się wybrać. Niezależnie od pogody.

Show More Show Less

Tym bardziej, że sąsiedzi z południa zapraszają, a po szaleństwie świąteczno-noworocznym wydawać by się mogło, że termin idealny. Rzeczywiście: ludzi jakby mniej. Niestety kolejny raz nie trafiłem z pogodą. To znaczy pogoda jest. Jak zawsze. Tyle, że tym razem peeling twarzy był w komplecie. Plus mżawka. Taka co to nie tyle moczy co wkur..za. Na szczęście alternatywą dla nart na Liptowie są baseny termalne. O Tatralandii już parę razy Wam pisałem. Miałem przyjemność przecież otwierać ten park wodny.

Tatralandia, fot. Mieczysław Pawłowicz

Ale chociaż zawsze wspominałem o leczniczym charakterze wód (nie te co na focie, tylko takie o kolorze brei) to chyba pierwszy raz rzeczywiście sam go doświadczyłem. Bo oczywiście zawsze przyjemnie jest się wygrzać w basenie po nartach. Nigdy jednak nie miałem możliwości ocenić jak bardzo te wody mineralne pomagają przy kontuzjach.Tym razem miałem dodatkowo problem z naciągniętym mięśniem. I może nie od razu jak ręką odjął (bo to jednak mięśnie nogi) ale poprawa była zauważalna. Do tego stopnia, że wieczorem zdecydowałem się na nocną jazdę. W tym sezonie otwarto oświetlenie na prawie trzykilometrowym stoku zaczynającym się tuż obok hoteli Posta i Grand. Swoją drogą: Hotel Grand, kiedy w nim byłem daaawno temu po raz pierwszy wydawał się molochem. Teraz przy powstałych i powstających budowlach jest niczym mały, butikowy hotelik dla rodzin. No cóż, tego stoku i wygodnej kolejki wtedy też nie było. Stok – najdłuższy do nocnej jazdy w naszej części Europy – rewelacyjny dla początkujących, na rozruszanie się na początek sezonu albo dla takich jak ja wracających delikatnie po kontuzji.

Jasna, najdłuższy stok do jazdy wieczornej o długości 2.7 km. fot. Mieczysław Pawłowicz

Właściwie nie wiem po co zdejmowałem ciuchy narciarskie na noc. Zgodnie z teorią Piotra Bałtroczyka skarpety narciarskie zachowują świeżość przez cały czas ważności karnetu narciarskiego. Stok czynny jest do 20 albo 21. My następnego ranka dostaliśmy zaproszenie na Fresh Track. Pobudka przed 6 (rano!) i bez śniadania. Śniadanie zjedliśmy na kolację 😛 Teraz jedynie szybka kawa i wjeżdżamy bladym świtem na dwie dostępne tylko dla rannych ptaszków trasy. Na około półtorej godziny mamy Górę tylko i wyłącznie do swojej dyspozycji. Na śniadanie na szczycie Chopoka docieramy po 9. Na dzień dobry jest proseko.

Zwykle to nie jest dobra rekomendacja dla narciarzy. Ale ponieważ mleko było dookoła nas i narciarski patrol Jasnej wymusił na nas obietnicę, że zjedziemy – ze względu na trudne warunki – kolejką, to uznałem, że jeden czy dwa toasty mogę spełnić. Zresztą jak człowiek wstaje jeszcze o zmroku to ta prawie 10 jest niczym południe.

Cosmopolitan Bar w Beszeniowej, Liptow, Słowacja. fot. Mieczysław Pawłowicz

A potem też już tylko relaks (i zdrowotna rehabilitacja) w termach: tym razem Beszeniowej. I tylko żal, że zima wróciła w dniu naszego wyjazdu. Cóż trzeba będzie wrócić!
Na zdravicko!
Rekonwalescent Mieczysław w Jasnej, 10 stycznia 2025 roku
PS. Okazało się, że przez te parę godziny jazdy wykręciłem wynik 33 km. Całkiem nieźle jak na powrót do formy. Poinformowała mnie o tym aplikacja GoPass, za pomocą której kupujemy karnety narciarskie i bilety wstępu do term. To znaczy kupują ci, którzy nie nocują w hotelach TMR , bo ich klienci mają to w cenie. Więcej informacji znajdziecie na stronie Jasnej i Liptowa

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *