Bonżur! Według moich kolegów altruizm narciarski jest wtedy, kiedy “przywozimy” śnieg w góry. Sami nie za bardzo możemy pozjeżdżać, ale za to następni narciarze mają fantastyczne warunki. W Crans Montana już w weekend może być fantastycznie. Niestety jako narciarski altruista tym razem nie poszalałem sobie na południowych stokach Valais. Zamiast opalenizny natura zafundowała nam śnieżny piling. Nawet słońce, które błysnęło kilka razy w ciągu dnia zrobiło to chyba tylko po to, żeby można było odnotować dzień słoneczny. To tak jak strzał na bramkę, który mija słupek o kilka metrów, ale w statystykach wygląda dobrze. Pierwszy raz zostałem też uwięziony w knajpie. Nie powiem. Są pewnie gorsze więzienia, ale sytuacja robiła się na tyle poważna, że zatrzymano gondolki i zakazano jakiejkolwiek aktywności narciarskiej. Chyba, że z przewodnikiem. Być może dmuchano na -nomen omen – zimne, ale miło ze strony ośrodka, że zapewnił transport ratrakiem tym, którzy nie czuli się na siłach zjechać do dolnej stacji. Przez moment nawet się wahałem, ale dziewczęta mnie przekonały. Człowiek może kiedyś przez nie zginąć, ale tym razem była to jedna z najlepszych decyzji tego dnia. Cały stok mieliśmy tylko dla siebie. Nawet trochę się przejaśniło i był to najlepszy zjazd w tak trudnych warunkach. Przejechaliśmy obok domu Rogera Moore’a. Dym szedł z komina, więc pewnie jeden z najlepszych agentów 007 właśnie szykował się do obiadu.cm012016_168_blg Co ciekawe: tylko dwa Bondy do tej pory były kręcone w Szwajcarii. Niektóre akcje kręcono w Genewie i na Piz Gloria, choć o tym drugim bondolodzy chcą jak najszybciej zapomnieć. Były to filmy jeszcze przed Rogerem Moorem, ale to właśnie ten aktor wybrał sobie (ze względów podatkowych) miejsce do mieszkania na szwajcarskim stoku. Ponoć można go spotkać nawet w miejscowym gieesie na zakupach. I w wielu wywiadach nie kryje miejsca swojej rezydencji, będąc niejako ambasadorem Crans Montany. Ale nawet James Bond niewiele potrafi poradzić na śnieżny sztorm, zawieje i zamiecie. Nie ma co kusić losu, więc po krótkim (acz intensywnym) dniu na nartach trzeba było znów oddać się sportom alternatywnym jak degustacja win, basen czy narodowa potrawa Szwajcarów – fondue. Nie mogłem więc sprawdzić czy panorama u góry była równie imponująca co kilka lat temu.cmblg01 Wtedy słońce świeciło tak, że bez kremów z filtrem można było się poparzyć. Teraz nawet na zwykłych trasach jeździło się w puchu.
A prócz jazdy i uciech kulinarnych? A w Crans (albo Montanie, nie rozróżniam jeszcze 🙂 ) jest fantastyczne muzeum dla dzieci od lat 3 do 100. Modele kolejek! Pociągi szwajcarskie są rzeczywiście obłędne. Kilka razy już o tym pisałem. Modele tutaj (kilka tysięcy)cmblg03 dorównują oryginałom. Niektóre kosztują tyle co samochód. Normalny. Są repliki historycznych wagonów jak tego w którym Niemcy podpisali kapitulację po I wojnie światowej, ale też specjalny wagon COOP.cmblg04 To popularna sieć supermarketów, która wprowadziła (na dwa lata) sklep na szynach. Było to w czasach, kiedy Szwajcarom nie mieściło się w głowach, że sklepy mogą być czynne dłużej niż do 18 i co mają zrobić podróżni, którzy są w drodze? Na szczęście teraz na dworcach sklepy z rivellą (taka szwajcarska oranżada) są czynne dłużej. Ba! Nawet na większych stacjach możemy bezpłatnie połączyć się z siecią. Co nie jest takie oczywiste w hotelach od czterech gwiazdek wzwyż.
Gruzzi!
Mieczysław
W drodze do Zurychu 12 stycznia 2016
PS. Inżynierowie szwajcarscy skupili się rzeczywiście na budowie kolejek, internet był traktowany po macoszemu. Teraz szczęśliwie jest już lepiej, choć nadal szybciej znajdziemy internet w tańszych hotelach czy hostelach. Godzinny bezpłatny dostęp do sieci jest na lotnisku w Zurychu, a także na głównych stacjach kolejowych. SwissCom oferuje karty internetowe prepaidowe za 20 franków. Dzienny transfer jest nieograniczony i kosztuje 2 franki. Ale to tylko informacje handlowe, nie korzystałem z oferty prepaidowej. Zasięg Swisscomu jest bardzo dobry i działa nawet w szybkich pociągach.
Wstęp do muzeum kolejek kosztuje 12 franków

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *