Najdroższy Bond i jeden z najdroższych filmów w historii wchodzi u nas na ekrany kin. W Londynie lodówki otwiera się ostrożnie, żeby Daniel Craig nie wyskoczył.
Tak to jest skoro na reklamę filmu przeznacza się prawie sto baniek. W dolarach. Miejscowa prasa powoli podlicza zyski z tzw tygodnia otwarcia i czeka jak na nowe przygody Bonda zareagują Chiny. Poprzedni film (Skyfall) obejrzało 60 milionów Chińczyków. I nawet jeśli zapłacili znacznie mniej niż 14.50 funta, jak się płaci za bilet w Londynie, to musi to być niezły zastrzyk finansowy dla producentów. Ale to już sprawa dla księgowych dużej firmy. Będąc w Londynie nie mogłem sobie oczywiście darować pospacerowania jego śladami. Choć prawdę mówiąc każdy jego film to mała reklama Londynu. Bo przecież 007 po każdej, nawet najbardziej egzotycznej akcji musi wrócić do M i Moneypenny zdać raport. Przy okazji najnowszego filmu już od roku reklamuje się m.in. Sölden. O tym być może opowiem innym razem. W Londynie, żeby ruszyć szlakiem Bonda trzeba przedeptać spory kawałek Londynu. Ale prawdziwi fani nie powinni pominąć dwóch miejsc. Jednym jest Muzeum Filmowe, które już jakiś czas ma swoją wystawę “Bond in Motion”. Muzeum świetnie położone przy barwnym – i moim ulubionym – Covent Garden. A w środku kilkanaście samochodów,londyn1511_0342_blg które przetrwały kaskaderskie popisy kolejnych Bondów. Od Astona Martina, poprzez Jaguary czy BMW (bardzo mało wyspiarskie auto) aż do Rolls-Royce’a Phantom III Goldfingera. Niestety są też modele (np helikoptery) które fajnie wyglądają na dużym ekranie. Z bliska okazuje się, że to trochę większe dziecięce zabawki. Ot, prawda czasu i prawda ekranu… Człowiek czuje się zrobiony niczym Kramer przez Kwinto w drugiej części Vabanku. No, ale pomaga świadomość, że wszystkie eksponaty grały w prawdziwych Bondach. W muzeum nie brak też innych dziwnych pojazdów, łącznie ze składanym samolotem i łodzią podwodną w kształcie krokodyla z Ośmiorniczki. Dodatkowo w sklepiku z pamiątkami można kupić szpiegowski długopis czy zegarek. A nawet filmy. Ale przecież każdy fan już wszystkie dvd, a do tego muzeum nie wchodzi się przypadkiem. Jak poczekacie do 18 listopada, to pojawią się pojazdy (które przetrwały), także z najnowszego Spectre.
Drugie miejsce, które trzyma rękę na pulsie, to znane skądinąd Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud’s. Sama historia powstania tego muzeum, to poniekąd pierwowzór prasy plotkarskiej. Skoro więc Daniel Craig wyskakuje z każdej reklamy, jeździ przyklejony na autobusach, to oczywistym wydał się pomysł umieszczenie wszystkich dotychczasowych Bondów w jednym miejscu. Nawet George się załapał. Jak wszyscy to wszyscy…I może sobie Craig gadać że to już ostatni Bond, że utnie sobie rękę etc… Normalna gra o podniesienie honorarium. Kolejka do szóstki woskowych agentów 007 jest większa niż do Obamy i Rodziny Królewskiej (z księżniczka Katarzyną) łącznie. Jednak na wypadek, gdyby Daniel jednak zrezygnował, to zrobiłem sobie fotę porównawczą.MTWSB05U6505_medium_525x350_blg (stoję trzeci od prawej). Koszulę mam wprawdzie nie od Turnbull&Asser’a, a buty nie Crockett&Jones’a, ale też są angielskie. Na potrzeby filmu gotów jestem też nauczyć się pić wódkę z martini. Tym bardziej, że jest to wódka z Żyrardowa. Belvedere niestety na lotnisku kosztuje ze dwa-trzy razy więcej niż niezła- nomen omen – szkocka. To chyba pierwszy przypadek, oprócz polskiego śmigłowca na górze Atos, że Polski produkt jest w kultowej serii tak reklamowany (za solidne pieniądze, jak sądzę). Być może czas zaprosić Bonda do Polski. Chyba, że Daniel odmówi, to ja już będę. Byle nie do Sandomierza. Tam króluje Ojciec Mateusz. 🙂
Wasz Mieczysław 007 Pawłowicz
Londyn 6 listopada 2015
PS. Do Madame Tussaud’s dojedziecie wysiadając na Baker Street. Drogowskazy wskażą dokąd iść. www.madametussauds.co.uk. Bilety od 23.10 GBP
Wystawa Bond in Motion znajduje się na Covent Garden (takaż stacja metra), na tyłach Muzeum Transportu. londonfilmmuseum.com bilety od 14.50 GBP
specjalna edycja wódki Belvedere -159 zł na lotnisku w Warszawie – o dziwo, za litr a nie 0.7 🙂

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *