Bom Dia!
Koledzy pytają czy mam już bilet miesięczny do Porto kupiony. Niestety. Nadal potrzebna przynajmniej jedna przesiadka, żeby tu przylecieć.
Kiedy podróżuje się w okresie świątecznym, wtedy przydają się mile wylatane wcześniej. Ale nawet jeśli nie latasz, możesz dostać bilet. O tym przy okazji. Póki co wyleciałem w trakcie jakiejś małej afery winiarskiej. Oto w Biedronce pojawiło się wino z doliny Douro. I to o dychę tańsze niż podobne wino w innej minisieci (40 do 30 zł). Przypadkiem trafiłem na jakieś dyskusje w internecie. Porównywanie roczników, ile butelek kupił x, ile kupił y. Z ciekawości sprawdziłem półkę z winami w lokalnej Biedronce czyli Pingo Doce. I tu te wina kosztują od 6 do 7.50 euro. Znowu trzeba by porównywać roczniki, zbiory etc etc. Ale nie zmienia to faktu, że i tak te butelki stały…. nieco zakurzone. Niewiele widziałem osób, które płaciłyby tu w supermarkecie więcej niż 3-4 euro za butelkę. Najtańsze były już od 99 centów. A gatunków jest tyle, że znajdzie coś dla siebie mała snobistyczna sieć i duży supermarket. Któremu na marginesie chwała za wprowadzanie tanich i dobrych (dobre bo tanie 🙂 win do Polski. Ale gdybym był prokuratorem portugalskim to osobie, która wprowadziła pastel de nata do supermarketów zakazałbym wjazdu nawet na cały Półwysep Iberyjski.Jeśli to Portugalczyk, to Portugalczyka skazałbym na karę śmierci przez zjedzenie tego co miałem okazję spróbować w jednym z warszawskich sklepów. Byle cukiernia tutaj (nawet na peronie metra) ma lepsze. Może to jest tak jak z tutejszą kawą? Espresso chyba tu wszyscy z mlekiem matki wyssali. Tzn chodzi mi o umiejętność parzenia kawy.
Niezależnie od tego czy zamawiasz w Cafe Majestic czy na peronie metra – nie ma złego espresso. Nie mówię już o setkach barów i restauracyjek “za rogiem”. Zresztą, dostałem tu przypadkiem zadanie znalezienia dobrej knajpy dla małej grupy osób. Niestety jak to przy grupach i konferencjach, raczej nie są nie pójdą oni do knajpy “za rogiem”. Małe są szanse, by trafili na Casa Kanimambo. Nie szukajcie ich w sieci. Nie wymienia ich też “tripedwajser” mimo, że ma 713 (!!!!) lokali w Porto i okolicach. Obiad zjemy tu za 3.50 euro. Niby nic specjalnego, ale wszystko świeże. Wiem, bo spotkałem się z panią na targu rybnym. Ale prawdziwą rewelacją jest tutejsza bifana. To kanapka z duszonym mięskiem, moczona w sosie. Palce lizać!
Saudo!Porto 16 kwietnia 2014
PS A orzeźwiająca fotka jest już z drugiej strony rzeki Douro. To jedna z ostatnich piwnic, gdzie za zwiedzanie i degustację nie trzeba płacić 😉