Madainn mhath! Pierwszy raz po pandemii pojechałem do Szkocji. Trzeba było się kraju uczyć niemal od nowa.

Ledwo w zeszłym tygodniu zniesiono obowiązek maskowania twarzy. Jak Szkocja wygląda po dwóch latach splendid (not so) isolation? Przede wszystkim brakuje kadr. Niemal nie było knajpy, która nie miała kartki “zatrudnimy!” A i ci pracownicy, którzy zostali nie do końca ogarniali klientów. Zamówienie kilku piw wprawiało w popłoch, którego nie pamiętam z dawnych czasów. Może wpływ na to ma odejście od transakcji gotówkowych. Jak wygląda milion (a nawet dwa miliony funtów)

Ech, gdyby nie te nadruki cancelled….

można zobaczyć w Museum on the Mound w Edynburgu. Wejście bezpłatne, ale niektórych miejscach wręcz płaci się tylko kartami! A to przecież przy banknotach i monetach łatwiej daje się napiwki. Płacąc kartą okazało się, że wspomogłem niechcący organizacje dobroczynną. Barman zrobił dobra minę, ale wyraz jego twarzy mówił “co za nietryba obsługuję”. Jeszcze smutniej wyglądały zamknięte lokale, a bary wokół Królewskiej Mili w Edynburgu, zwykle pełne każdego wieczoru w tygodniu, tym razem świeciły pustkami.

Pub Frankenstein w Edynburgu

Wyjątkowo dopisała pogoda (to znaczy tylko dwa dni lało 😛 ), a poniżej kilka fotografii które udało mi się zrobić mimo, iż tym razem robiłem za bernardyna. Takiego trochę à rebours, bo to nie ja polewałem rum z beczułki.
Slainte!
Mieczysław
Edynburg 13 maja 2022

A jednak istnieje! Potwór z Loch Ness 🙂
Zamek w Edynburgu
Destylarnia Glenkinchie
Nieco aromatu Speyside w pubie Last Drop, Slainte!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *