Gruzzi! Nie ma to jak zacząć sezon narciarski z wysokiego C. A raczej Z. Jak Zermatt
Nie ukrywam, że to moja najbardziej ulubiona miejscówka w Alpach.
Ech, pamiętam czasy kiedy frank szwajcarski kosztował nieco ponad dwa złote. I wcale nie mam niesławnego kredytu. Dostanie się pod Zermatt było szybsze niż do Zakopanego, a karnet kosztował wtedy chyba tylko ze dwa razy więcej niż 10 przejazdów na Polanie Szymoszkowej. Teraz frank zwariował, na Szymoszkowej odkryli karnet dzienny, więc zwykły przelicznik nie jest już taki fajny. Tylko ile razy można katować jeden stok? Czemu się uparłem porównywać jeden wyciąg polski do jednego z topowych kurortów świata? Bo tu i tam jeździmy z widokiem na najpiękniejsze góry świata. No, w Zermatt chodzi tylko o jedną górę. Matterhorn oszałamia i hipnotyzuje. O ile tylko pozwoli się zobaczyć. Szczęśliwie widziałem Górę już niejeden raz, więc przyjechałem tu bez zupełnego stresu: zobaczę-nie zobaczę. Można powiedzieć, że właściwie na urlop. I na powitanie sypnęło śniegiem. Uczciwie. Zermatt leży na 1600 mnpm, więc sypało śniegiem a nie deszczem jak niżej. Zasypało nawet igloo bary, które są jedną z atrakcji stoków na Gornergrat. To kolejka zębata wjeżdżająca na ponad 3000 mmpm. I stąd jest jeden z najlepszych widoków na Matterhorn. Dlatego tłumy narciarzy zaczynają swoje szaleństwo właśnie stąd. Oczywiście można pojechać na Sunnega pod Rothornem lub w stronę Italii pod Klein Matterhornem na lodowiec. Tyle, że to już prawie 4000 metrów. Pierwszego dnia nie jest to wskazane. No i przy granicy z Italią Matterhorn nie wygląda już aż tak bosko. Ładnie, ale nie bosko. A inne zalety jazdy na Gornergrat? Prócz łatwych tras (ok południa uważajcie na szkółki) w ilu ośrodkach możecie ścigać się z pociągiem? 🙂 zNo i trasa z Furli przez Blatten między domkami jest absolutnie bajkowa. Lepiej chyba jednak zjeżdżać nią w południe, przy okazji zatrzymując się na małe co nieco w jednym z licznych barów czy restauracji. Z końcem dnia bywa tu mały Armageddon, bo zjeżdżają wszyscy, którzy w okolicy mają trasę z widokiem na Matterhorn. Ja nocowałem jak zwykle na dworcu, więc nie mogłem sobie odmówić jazdy przez miejscowe Krupówki. Sypnęło sniegiem tak, że dorożki konne zmieniły się w sanie. A ślizgi i tak do renowacji 🙂
Sante! Bo powoli przejeżdżam do francuskojęzycznej części Wallis-Valais.
Mieczysław
Zermatt-St.Maurice 8 stycznia 2016
PS Nocowanie na dworcu to skrót myślowy. To leżący tuż przy peronie hotel Bahnhof. Jedna z najlepszych (i najtańszych) miejscówek w Zermatt. Łóżko kosztuje 40 CHF. Jest nieco tańsze schronisko młodzieżowe bliżej stacji kolejki na Furli, ale tam nigdy nie spałem. Tu jest bliżej i z dworca, jak sama nazwa sugeruje i do dolnej stacji na Gornergrat. Dzienny karnet na wyciągi w Zermatt kosztuje 79 CHF. Ech, kiedy wróci tani Franek? 🙂