Bom dia! Przepraszam za angielski tytuł. W Petropolis trzy browary mieszczą się pod numerem 166. Przypadek? Nie sądzę. W dwóch z nich byłem. Przypadkiem 😉
No więc da się oddychać. Uciekłem ze złotej piaszczystej klatki w góry. I od razu (znaczy po dwóch godzinach drogi) mam przed sobą Palec Boży. Symbolem Rio de Janeiro (miasta) jest Chrystus Odkupiciel. Stan ma skalistą górę nazywaną Dado de Deus. Prawdę mówiąc, początkowo myślałem, że nazwę wymyślił jakiś obrażony na Pana Boga ateista. Jak się jedzie od Atlantyku to nie widać, który to tak naprawdę palec. Ale podjeżdżając bliżej od razu okazuje się że to jednak wskazujący. Uff… Odetchnąłem z ulgą także dlatego, że wjechaliśmy jakieś 800 do 1000 metrów ponad poziom Atlantyku. Co potwierdził także mój szwajcarski scyzoryk. Theresopolis i Petropolis to miasta założone przez cesarza Brazylii. A co, mieli sobie swojego. W Portugalii mogli być co najwyżej królami. Tu same złoto z korony ważyło niemal dwa kilo. Mnie jednak interesowało inne złoto. Wprawdzie trochę chłodniej i odczuwalna temperatury poniżej 30 a nie 46 jak nad morzem, ale pić się nadal chce. W jednym z barów spróbowałem caipirinhi. Butelka 0,67 litra szła na maksimum 4 drinki. Na szczęście mają też piwko. I to kilka browarów. Obok jednego spałem w Itaipava. To także nazwa piwa popularnego w Brazylii. Mniej popularna jest Bohemia w Petropolis. Która w sumie ma już półtora wieku. Miasto założyli portugalscy Habsburgowie, ale do osiedlenia i budowy zaproszono Niemców. Z tęsknoty za krajem zbudowali browar. Wyszło im szybciej i taniej, bo wtedy podróż do Europy trwała ze trzy miesiące. Teraz w starym budynku mieści się pierwsze w Brazylii Muzeum Piwa. Myślałem, że niewiele mnie już zaskoczy, ale jednak. Możliwość stworzenia własnego piwnego herbu – proszę bardzo.
Jak kiedyś zacznę produkcję, to będzie na etykietach. Inny browar – w skali mikro – też mieści się pod numerem 166. To Buda Beer.
Buda od Buddy a nie popularnego piwa po drugiej stronie równika. Mają też Buda Maya (czerwone ale), może to jakiś znak do kolejnej podróży? Mundo Maya?
W każdym razie smakowało nieźle. Bo tu chłopaki eksperymentują. A przy okazji uczą lokalesów, jak produkować piwo chałupniczo. Każdy może spróbować swoich sił. Niestety na swoją warkę (od warzyć) piwa trzeba czekać przynajmniej miesiąc, więc raczej jest to opcja dla miejscowych. Ale piwa mają różne.
Dobrze, że chodzę z piwnymi hipsterami na piwne fiesty. Człowiek zawsze się czegoś nauczy. Ostatnio podsłuchałem, że modne jest słówko kompleksowy. W kontekście smaku. To słowo-klucz. Dzięki niemu ze zwykłego piwnego spożywacza piwa awansowałem na co najmniej smakosza. Jak jeszcze zakwestionowałem temperaturę podania tripla w belgijskim stylu (to wiedziałem, zanim jeszcze moi hipsterzy zrobili maturę) to w oczach browarmistrza urosłem na znawcę. No tak, pokiwał głową – klient brazylijski piwo musi dostać niemal zmrożone, ale jeszcze go poduczymy. Już nawet nie wspominam, że po drobnej uwadze na temat piwa pszenicznego rzucił się, żeby ekspert (czyli ja – stopień eksperckości rósł z każdym kuflem degustacyjnym) skosztował świeżego, jeszcze nie dokończonego, ale na pewno będącego bardziej kompleksowym (sic!!!) niż ten weiss, którego kosztowaliśmy przed chwilą. Ale przyznać trzeba, że browar daje radę. To bardzo solidne rzemiosło artystyczne. Absolutnie gospodarz mnie zaskoczył piwem wędzonym. W przeciwieństwie do Bambergu, skąd pochodzi receptura, tu nie przesadził z dymieniem. Piwo nie smakowało boczkiem, ale co najwyżej delikatnymi kabanosikami. Okazało się przy okazji (i kolejnemu wzrostowi eksperckości), że Babiczka piwowara z Buda Beer pochażi z Chrzanowa. Albo Galicji. Czyli jesteśmy prawie jak u siebie.
Saude
Mieczysław herbu Patagonia
Petropolis/Itaipava
29 lutego 2016
PS Strony internetowe tych browarów są, ale internet tu gdzie jestem jest słaby, więc musicie zdać się na wujka gugla. A skoro nie udało się wysłać pocztówki od razu, to poczeka sobie do Rio. W końcu następna okazja na wysłanie listu 29 lutego za cztery lata. A jakby ktoś chciał jechać do Petropolis, to musi zwrócić uwagę, że autobus zatrzymuje się tuż przy autostradzie. Dworzec autobusowy Petropolis, nie jest w mieście – które i tak jest długie na ok 50 km. Dlatego trzeba potem i tak dojechać miejskim busem. Boa Sorte!