Buenos tardes! Są kraje, gdzie karnawał nie kończy się po posypaniu głów popiołem.
Ponoć największy argentyński jest właśnie tu, w Gualeguaychu. Z akcentem na ostatnią sylabę. I rzeczywiście trwa najdłużej. Przez wszystkie weekendy lutego i połowę stycznia. W czasie własciwej końcówki karnawału nawet codziennie. Finałowy pokaz trzech najlepszych stowarzyszeń odbył się wczorajszej nocy. Czy było lepiej niż kilka lat temu w Corrientes? Inaczej. Podobne to, że nadal w głowie mam werble. No i Gualeguaychu (z akcentem na ostatnią sylabę) ma coś więcej niż karnawał. Gorące źródła. Po jaką cholerę im gorące źródła jak temperatura nawet w nocy nie spada tu poniżej 20 stopni, nie wiem. Ale zaraz pójdę sprawdzić. A dla rozgrzewki (bo ponoć w niektórych miejscach zima okrutna) – kilka gorrrących fotografii
Salud!
Mieczysław
Gualeguaychu (z akcentem na ostatnią sylabę)
25 lutego 2018
PS A jako bonus track coś dla pań:), bo panowie tez tu uczestniczą, choć cały szoł zawłaszczają kobiety…