Bom dia! Czuję się jak Magnum. Tak jak on pływałem kajakiem po oceanie. Tylko bohater filmów kryminalnych śmigał po Pacyfiku. Ja opłynąłem Ponta da Piedade nad Atlantykiem.
W popularnym w latach osiemdziesiątych serialu Magnum, bohater grany przez Toma Sellecka co jakiś czas śmigał sobie na przejażdżkę kajakową na Hawajach. Nie wpływało to w żaden sposób na akcję, ale operator mógł pokazać urodę archipelagu. Serial ma swoją współczesną wersję “Magnum. Detektyw z Hawajów”. Też są tu przejażdżki kajakowe, tylko Sellecka zastąpił Jay Hernández. Urodą amantom filmowym raczej nie dorównam :P, ale tzw okoliczności przyrody tu gdzie jestem są niezgorsze. A wylądowałem w Lagos. Już kilka(naście) lat temu byłem tu z krótka wizytą. Pamiętam, że bardzo wtedy zazdrościłem kajakarzom których podziwiałem z pieszej trasy do Ponta da Piedade.
Do leżącej na zachód od miasteczka latarni morskiej prowadzi albo Droga Krzyżowa albo seria szlaków pieszych. Co i rusz pojawiają się małe urocze (z góry) plaże: Batata, Estudante, Pinhao, Dona Ana czy Camilo. Można na nie patrzeć z budowanych na górze drewnianych kładek i platform. Kto chce się wykąpać musi pokonać dobrze ponad setkę stromych schodków. Plaże jak plaże… ale te formacje skalne naprawdę zapadają w pamięć. No i najlepsze: nie trzeba być mistrzem kajakarstwa, żeby dopłynąć do nich od strony oceanu. Chyba co pół godziny rusza kajakowa wycieczka.
Z pewną taką nieśmiałością wpisałem się na pierwszą grupę. Start o 8.30 lokalnego czasu. Pewnie lepiej byłoby przynajmniej pół godziny wcześniej, ale tutaj to blady świt. Niektóre imprezy na mieście właśnie się kończyły a roztańczona młodzież próbowała trafić do jakiegokolwiek wyrka, choćby i swojego. I zaraz po zwodowaniu kajaka (dostałem jedynkę) przypomniałem sobie, że niemal dokładnie rok temu na podobnej jedynce dokonałem spektakularnej wywrotki na Wiśle. Mułem śmierdziałem jeszcze przez tydzień. Tu przynajmniej woda czystsza, ale za to chłodniejsza. Nauczony doświadczeniem zdjęcia robiłem nie walcząc jednocześnie z falami 🙂 O dziwo były one niewielkie, zwłaszcza przy wietrze jaki tu hula odkąd przyjechałem. Większe fale robiły statki wycieczkowe. Dlatego – prócz lepszego światła – lepiej jest wystartować z pierwszym kursem. Leniuszki na motorówkach lubią się wylegiwać 🙂 , a trasy są podobne.
Mam też wrażenie, że szybciej przemieszczałem się na kajaku, niż wczoraj szedłem. Oczywiście: niewielki bo niewielki, ale wiatr mieliśmy od rufy. Po drodze wpłynęliśmy chyba do każdej większej groty. Przewodnik pokazywał różne formacje skalne.
Przy dobrej wyobraźni może i można dopatrzeć się goryla czy słonia. Ale doprawdy nie wiem skąd nazwa Grota Miłości? Kiedy tam wpłynęliśmy nie było żadnych formacji, tylko wielka dziura nad głowami. Miłość na kajaku? To jak w tym dowcipie porównującym to do kiepskiego piwa: niebezpiecznie blisko wody. Ale tak naprawdę cała wycieczka bardzo bezpieczna. Prócz przewodnika zabezpieczała nas łódka. Dodawało to punktów do psyche szczególnie za Ponta da Piedade. Pływy na otwartym oceanie to zupełnie inna para kaloszy. Czuje się potęgę, ale oczywiście można i do nich się przyzwyczaić. Byle żadnych gwałtownych ruchów.
Łódka asekurująca przydała się też w drodze powrotnej. Kto nie miał ochoty walczyć z mordewindem, ten po odpoczynku na plaży mógł być holowany. Prawdę mówiąc miałem ochotę na taki kajakowy kulig, ale pokazałem ambicję. Tym bardziej, że kilka dzierlatek z tej wycieczki też zdecydowało się na wiosłowanie. Wciągnąłem brzuch i powiedziałem “dam radę!” I choć w mordę wiało już porządnie to dałem radę, choć zdecydowanie za dzierlatkami. Może w dwójce łatwiej wiosłować. No i im dłuższy dzień tym więcej łódek, motorówek i pontonów z silnikiem. Ruch jak na Bełdanach w długi weekend, więc końcówka emocjonująca, aż do przybicia do brzegu. Absolutnie fajna wycieczka.
A przy okazji: do tej pory gdy trafiam w dyskusji na fanatycznych biegaczy to zaginam ich jednym zdaniem. – A maraton skończyłeś? Bo ja tak. Teraz jak trafię na fanatycznych kajakarzy to ich spytam: A na oceanie płynąłeś? 😀
A saúde!
Magnum Mieczysław
Lagos 16 lipca 2023
PS I jeszcze kilka info praktycznych. Wszystkie firmy mają te same trasy i tę samą cenę 35 euro za 2.5 h trasy. Start koło starej twierdzy. W każdym programie jest łódka asekuracyjna (czasem nie robi “kuligu” tylko zabiera kajaki na pokład w drodze powrotnej) i odpoczynek kąpielowo snurkelowy na jednej z plaż. Wybrałem Ezride,(www.ezridelagos.com) bo mieli najwcześniejszy start. Później rzeczywiście robi się tłoczno i w grotach i na trasie. Przewodnicy też spoko i emanowali spokojem. Polecam z czystym sumieniem
Byłem bardzo zadowolony, że znalazłem to miejsce . Wielu osobom wydaje się, że mają rzetelną wiedzę na poruszany przez siebie temat, ale zazwyczaj tak nie jest. Stąd też moje miłe zaskoczenie. Chcę podziękować za Twoją pracę. Zdecydowanie będę polecał to miejsce i regularnie tu zaglądał, żeby zobaczyć nowe artykuły.