Hola! Nawet nie chce mi się już liczyć jak dawno nie leciałem samolotem. No to dorzuciłem do pieca. Na Teneryfę leci się pięć i pół godziny. Przy sprzyjających wiatrach!
Twarde krzesełka, mało miejsca na nogi, “proszę nie spożywać alkoholu nie zakupionego na pokładzie!”, płaczące bombelki, mój ajpod znów odmówił posłuszeństwa, młodzi ludzie z problem nietrzymania moczu (a ja akurat siedzę przy przejściu), jedzenie średniej jakości i o wysokich cenach, znowu: “proszę nie spożywać alkoholu nie zakupionego na pokładzie!” i awantura bo jakiś klient na oczach stewardess ciągnie z litrowej butelki, płaczące bombelki, turbulencje przy lądowaniu…. Ależ za tym tęskniłem! 😀
Chińska zaraza odpuszcza, ale przez najbliższe kilka lat wszystkie błędy będzie się zrzucać na panidemię. Jestem jedną z ofiar 😉 W poprzedni weekend kupiłem bilety FRancy do Koszyc. Słowacy we wtorek otwierają granicę z Polską (wprawdzie nadal nie uznają naszych testów, ale mam nadzieję, że w poniedziałek Lewy i spółka pokażą na boisku, że nie mają racji). A w środę dostaję mejla, że lot ze względu na zmiany obostrzeń (!!!) jest odwołany. Michaś O’Leary się chyba Barei naoglądał. Wkurzyłem się i w cenie Koszyc (no, ze stówkę dorzuciłem) kupiłem Landrynkę na Teneryfę. Tym bardziej, że sam radca handlowy ambasady Hiszpanii poinformować raczył, że tych z podwójnym chipem (oraz ozdrowieńców) nie obowiązuje test. Testy to największy hamulcowy turystyki. I pewnie teraz nie siedziałbym z widokiem na Adeje, gdyby trzeba było wydać ekstra kasę. Ale urzędasy (hiszpańskie oczywiście :P) swoje a życie swoje.
Wizzair do wczoraj mnie bombardował smsami o konieczności zrobienia testów. To samo w noclegowni. Albo system nie jest uaktualniony, albo pracownicy nie znają różnicy między małym i dużym kwantyfikatorem. Od 7 czerwca bez testu i kwarantanny mogą wjechać zaszczepieni i ozdrowieńcy. Sprawdźcie co z małoletnimi, bo byłem świadkiem dantejskich scen i omdleń na Okęciu jak rodzina z dziećmi nie weszła na pokład. Nie mieli jakiegoś papierka. A nawet jak masz papierek o szczepieniu/teście to musisz się na 48 godzin przed lotem zalogować ===>tu
i wygenerować dla każdego podróżnego kod QR. Kody kjuar i kreskowe zastąpią nam dowody. Przed lotem musiałem pokazać trzy kody, ale ani razu nikt nie sprawdził czy pod maską (obowiązkową na lotnisku w locie) jest właściciel tegoż dowodu. Kod QR wygenerowany przez rząd hiszpański jest sprawdzany komputerowo na lotnisku w Teneryfie.
Ufff!!!… Wylądowałem. Komunikacja publiczna działa, choć nie wszędzie. Na Teide kursy z południa są zawieszone. Knajpy działają i ceny mają w Adeje mocno promocyjne. Piwo w czasie happy hours (11 – 19.30) od 1.5 euro. Zestaw obiadowy trzydaniowy 11 euro. Czy to przyciągnie turystów? Specyficzny ich rodzaj. Maski nie są obowiązkowe na plaży i w knajpach. Ze szmatą na gębie trudno się łazi po teneryfskich atrakcjach, szczególnie gdy dopiero po zmroku temperatura spada do 19 stopni Celsjusza. Tak więc jutro zostaje mi albo smażenie się nad Atlantykiem albo picie piwa nad Atlantykiem. Nawet blisko mojej noclegowni jest angielski pub z czterema telebimami. Dobrze, że nasz mecz ze Słowacją będzie w czasie happy hour 😛
Salud!
Mieczysław back on the track
Adeje, Teneryfa 13 czerwca