Uliczne jedzenie, Sajgon
Uliczne jedzenie w Sajgonie to poezja. Jedne z wielu rodzajów owoców morza. Postaram się o dłuższy wpis, a tymczasem nie dam rady bo palce lepkie od sosu i klawiatura się zacina…
Listy z Podróży ...Mieczysława Pawłowicza
Uliczne jedzenie w Sajgonie to poezja. Jedne z wielu rodzajów owoców morza. Postaram się o dłuższy wpis, a tymczasem nie dam rady bo palce lepkie od sosu i klawiatura się zacina…
Są ludzie, którzy lubią pieprzyć. Dla wielu z nich Kambodża jest wprost ziemią obiecaną. Szczególnie okolice Kampot. Mało casu, krucabomba, ale musiałem tu się pojawić.
Z nastaniem zmroku na ulice stolicy Kambodży wychodzą tysiące podobnych garkuchni. Nie znajadziecie ich w tripadwajsorach. Ale jedzenie jest przednie 🙂
Guten Abend! Myślałem, że na jakiś czas będę miał dość curry. Ale powrotna droga wiedzie mnie przez Berlin. Tu curry wurst (nie mylić z Conchitą Wurst) jest daniem kultowym. Do tego stopnia, że kilka lat temu otworzono muzeum poświęcone kiełbasce z keczupem posypanej sproszkowanym curry.
Piłeś? Nie piłem! Powiedz Gibraltar. Gibraltar. A stolica Sri Lanki? Piłem. Nazwa oficjalnej stolicy wyspy trudna jest do wypowiedzenia nawet na trzeźwo.
Czuję się jak Hju. Proszę nie przestawiać liter. Hju Grant. W Notting Hill jest scena kiedy słyszy on ” Napij się herbaty. Tu jest dużo herbaty”. Szkoda tylko, że do mnie nie mówi tego Julia Roberts.
W Negombo na nadoceanicznym targu kupimy nie tylko świeżą rybę. Także suszoną w słońcu.
Zakazany owoc smakuje najbardziej. Przez prawie sto lat absynt (nie mylić z abstynentem) był zakazany. Co nie oznacza, że zielonego trunku nie produkowano.
Dla mnie całe Marche też pachnie grzybem. I to czasem cenniejszym od złota.
Koledzy pytają czy mam już bilet miesięczny do Porto kupiony. Niestety. Nadal potrzebna przynajmniej jedna przesiadka, żeby tu przylecieć.
Bom dia! Dziewięć lat czekałem na takie doświadczenie. Dokładnie 9 lat i ze 4 miesiące. Zawsze potem jakoś nie układało się, żeby przyjechać do Porto we wrześniu.