Ahoj! Dom jest tam gdzie nie musisz wpisywać hasła do wi-fi. Pozdrawiam z Donovaly!

Show More Show Less

Nie przychodzi mi do głowy inny ośrodek narciarski przy którym zatrzymują się dalekobieżne pekaesy (czy jak tam się to teraz nazywa). Z Warszawy jedziemy tu osiem godzin; osobówka czy minibusem ze dwie godziny krócej. A ten wyjazd to jakby poprawiny z ubiegłego roku. Wtedy odwilż pokrzyżowała plany narciarskie. Teraz tylko zmęczenie drogą nie pozwoliło ruszyć na nocną jazdę.

Zahradiste, nocna jazda na nartach. Stok widoczny z hotelu Galileo, Donovaly, Słowacja /fot. Mieczysław Pawłowicz

Tym bardziej, że na następny dzień gospodarze przygotowali atrakcji z nawiązką. Zaczęło się jak u Hitchcocka: mocne wejście na skiturach. Na fokach (z tworzywa sztucznego – uprzedzam potencjalnych obrońców zwierząt) już kiedyś podchodziłem. I za każdym razem sobie powtarzam: ,,Pamiętaj! To sport elitarny, nawiązujący do tradycji i początków narciarstwa” Trochę pomaga, gdy brakuje tchu nawet na małej górce. Jednak przerwy spowodowanej kontuzją nie da się ot tak z marszu nadrobić. Pocieszałem się, że i tak mam lepiej niż psy w zaprzęgu. Jeśli nie jesteś psem prowadzącym, widok masz niezmienny.

Ja miałem widok zdecydowanie lepszy, przynajmniej na początku, bo potem peleton mi odjechał 🙂 a poza tym i tak widziałem tylko czubki swoich nart. Przy okazji człowiek odkrywa w sobie mięśnie, których istnienia nawet nie podejrzewał. Często widząc skiturowców porozpinanych zastanawiam się czy im nie zimno? Zapewniam, że nie. Sam bym epatował gołym torsem, gdyby nie podejrzenie, że jednak mogę siać zgorszenie (nawet nie czuję jak mi się rymuje). Ale kurtkę/polar zawsze trzeba mieć ze sobą. I założyć od razu na górze. Nawet sprawnym skialpinistom zdjęcie fok zajmuje dłuższą chwilę a przez ten czas wiatr szybko wychłodzi organizm. Sam zjazd też jakoś smakuje lepiej, choć Zahradiste to niewysoka górka, idealna do nauki narciarstwa albo na rozjeżdżenie na początku sezonu.

Fresh Track, wschód słońca w Donovaly, /fot. Mieczysław Pawłowicz

Jak już ogarniemy posuwisty ruch (nie podnosimy nart! – łatwo powiedzieć 😛 ) to możemy ruszyć na bardziej wymagające nartostrady na widocznej naprzeciwko Novej Holi. Tu jest i bardziej stromo (trasy czerwone i czarne) i zjazdy dłuższe. Wielu skiturowców rusza przed świtem, żeby podziwiać wschód słońca. Szczęśliwie jest też opcja Fresh Track. Dla chętnych za dodatkową opłatą otwierane są wyciągi na półtorej godziny przed oficjalnym rozpoczęciem dnia narciarskiego. Mamy wtedy prawdziwy sztruks i szanse na obejrzenie wschodu słońca. Jedyny problem to dźwignąć się z rana 🙂 Ale było warto. Rok temu z powodu deszczu dotarliśmy jedynie do baru Husky. Teraz śniadaniowy toast szampanem smakował o wiele lepiej, gdy człowiek zjechał do Husky Bar znad chmur. Apres ski party rozpoczęło się jeszcze przed 9 rano i poczułem się jak na alpejskich stokach, z głośnymi niemieckojęzycznymi szlagwortami. Ileż można słuchać o Mamie Laudy czy piwnych aktywistach 😛 A przecież Słowacy mają wiele własnych skocznych melodii. O czym przekonaliśmy się w pobliskiej knajpie Chacie pod Magurą, gdzie nie brakło też przebojów madziarskich. Jeżeli usłyszycie Łydkę Grubasa (nomen omen) czy Krzysztofa Krawczyka, to jam to się nie chwaląc dopisał do playlisty barmana!
Na zdravicko!
Ujec Mieczysław
Donovaly 26 stycznia 2025
PS I jeszcze kilka słów praktycznych. Donovalsky Pivovar nadal trzyma poziom. Piwo (za 0,5 l) kosztuje 3.90 za pilsnera Ujec do 4.90 euro za ipę. Na kranach kilka gatunków.

W Kolibie Goral wieczorem przygrywa regionalna kapela, Donovaly, Słowacja /fot. Mieczysław Pawłowicz

W Kolibie Goral od 2.90 do 3.50. W obu knajpach wyśmienita kuchnia. Poprzednio polecałem też Stodołę. Teraz nie dość, że zapłaciłem 4.50 za 0,4l to było niedolane. 🙁 W ośrodku Park Snow Donovaly jest około 14 km tras. Za karnet dzienny dorośli zapłacą 44 euro.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *