Grüzzi! Nie wiem dlaczego dopiero teraz dotarłem do St Gallen. Ale lepiej późno niż wcale.

Show More Show Less

Dlaczego nie zacząłem tej podróży od St. Gallen to wiem. Większa szansa na choćby przebłyski słońca były właśnie przewidziane od środy. Ale miasto szczycące się jedną z najcenniejszych bibliotek i założone przez Irlandczyka (Świętego Galla) jest absolutnie warte odwiedzenia, nawet w czasie deszczu.

Opactwo w St Gallen, Szwajcaria

Biblioteka wraz opactwem trafiła na listę UNESCO. Absolutnie warto odwiedzić nie tylko dlatego, że dziś jest ponoć dzień bibliotek (i Zwycięstwa, obchodzonego przez cywilizowany świat). Parę księgozbiorów zabytkowych w życiu widziałem. Santgalleński (nie wiem czy jest takie słowo) to absolutnie światowa czołówka. Ostatnio miałem jakieś dyskusje nad wyższością czytników nad papierem. No i co obejrzą następne pokolenia? Pendrajwy i monitory? Choć udostępniona sala jest stosunkowo niewielka to spędza się tu sporo czasu. Dobrze, że były niezabytkowe krzesełka, na których można było przycupnąć w oczekiwaniu na mniejsze tłumy ludzi. Zresztą. Niby dokąd miałbym się spieszyć? Na zewnątrz pogoda taka, że nic tylko siedzieć w muzeach.

St Gallen, Muzeum Piwnych Butelek. Szwajcaria. Browar Schuttengarten

Jak choćby Muzeum Piwnych Butelek. Dwa tysiące eksponatów. Niektóre tak stare jak dokumenty klasztorne. Z tym, że choć piwo mają zacne, to raczej nie trafią do księgi Guinnessa. Na pewno browar jest najstarszym w Szwajcarii. Ale nie jedynym w mieście. Duch irlandzkiego założyciela unosi się nad kotliną w której leży miasto. I tu kolejne zaskoczenie.

Widok na St Gallen z Trzech Sadzawek. Szwajcaria

Zwykle miasta budowało się na wzgórzu, żeby łatwiej je było bronić. Tutaj centrum położone jest w dolinie. I trzeba dobrze sprawdzić gdzie jest twój hotel. Bo tylu stromych podejść, to nawet w moim ulubiony wysokogórskim Zermatt nie miałem 😛 I większość w siąpiącym deszczu. Ja wiem, że Szwajcarzy muszą czasem umyć swoje góry 🙂 Sam sprzedaję ten tekst turystom. Tylko dlaczego akurat teraz? Bo Eurowizja? Eurowizja jest w Bazylei. Do kobiecego EURO jeszcze niecałe dwa miesiące. Trochę zazdroszczę naszym reprezentantkom, bo będą grały mecze grupowe właśnie tu i w Lucernie. Dwóch najpiękniejszych dużych miastach Szwajcarii. Na razie wprawdzie nie widać śladu imprezy piłkarskiej. Królują konie w różnych kolorach, bo za miesiąc duża, światowa impreza hippiczna.

Kiedy już myślałem, że to dzięki nim ubarwię ten deszczowy materiał pojawiła się nagle ostra czerwień. Artyści zrobili prawdziwy Plac Czerwony w samym centrum miasta. Jak widać można po nim jeździć samochodem. Niekoniecznie czerwonym. 😛 Potem czerwień chodziła za mną w innych punktach miasta. A nawet w browarze nad Jeziorem Bodeńskim.
Prost!
Mieczysław
St Gallen 8 maja 2025
PS. Wstęp do Biblioteki kosztuje 18 CHF, chyba, że ktoś ma Swiss Travel Pass, wtedy wejście jest wliczone w enę biletu. I jeszcze warto wspomnieć, że w wielu hotelach St Gallen wraz zameldowaniem, dostaje się kartę miejską na komunikację publiczną. Obejmuje ona autobusy, pociągi, tramwaje aż do Rorschach nad jeziorem Bodeńskim. Oczywiście ważna także na kolejkę Muhleggbahn, skąd jednak trzeba jeszcze podejść z kwadrans na najlepszy punkt widokowy na St Gallen – Trzy Sadzawki (3 Weieren). W których można się nawet kąpać. Jeśli ktoś lubi morsować przy tej pogodzie 😛 Nie mogę też pozostać obojętny na najbardziej niezwykły gadżet reklamowy. W miejskim centrum informacji turystycznej (fachowa obsługa!) wisi torba na brudną bielizną. W kształcie białej kiełbaski zgrillowanej. Taki wurst jest miejscowym przysmakiem. Dobrze, że gadżet zobaczyłem już po degustacji prawdziwych, przepysznych wurstów, bo wyobraźnia płata figle 😛 Smacznego!

Torba na brudną bielizną w kształcie zgrilowanej białej kiełbasy, specjalności kulinarnej St Gallen

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *